Policja zatrzymała uzbrojonego mężczyznę, który wziął dwóch zakładników na poczcie w miejscowości Colombes, pod Paryżem. Żadnej z przetrzymywanych osób nic się nie stało - podała agencja AFP, powołując się na źródła policyjne.
Według najnowszych informacji, ok. godz. 12.30 napastnik zabarykadował się z zakładnikami w budynku na północny zachód od francuskiej stolicy. Wcześniej pięciu osobom udało się uciec tylnym wejściem.
Mężczyzna, który według mediów był już znany służbom jako pospolity przestępca, sam zadzwonił na policję. Wypowiadając się w niespójny sposób powiedział, że jest mocno uzbrojony, m.in. w granaty i kałasznikowa.
Nikomu nic się nie stało
Po dwóch godzinach napastnik oddał się w ręce funkcjonariuszy i został zatrzymany. Zakładnicy wyszli z budynku; nie odnieśli żadnych obrażeń - poinformowało jedno ze źródeł policyjnych.
Śledczy wykluczyli, jakoby incydent miał związek z ubiegłotygodniowymi atakami dżihadystycznymi, w których w Paryżu zginęło 17 osób. Były to najtragiczniejsze w skutkach zamachy we Francji od kilkudziesięciu lat. 7 stycznia podczas ataku na redakcję "Charlie Hebdo" bracia Said i Cherif Kouachi zastrzelili 12 osób, w tym głównych rysowników pisma. Dzień później powiązany z napastnikami Amedy Coulibaly zabił w Paryżu policjantkę, a 9 stycznia wziął zakładników w sklepie z żywnością koszerną, zabijając cztery osoby. Terroryści zginęli 9 stycznia podczas operacji sił specjalnych francuskiej policji.