Kałasznikow przewieszony przez ramię, czerwona gwiazda na czapce i duma ze zdobywania nowych pozycji – tak po ulicach Ługańska na wschodniej Ukrainie przechadza się "Den" jeden z członków rosyjskiego gangu motocyklowego.
Ostentacyjne zachowanie członka rosyjskiego gangu motocyklowego świadczy o tym, że na Ukrainie czuje się jak u siebie, nie ma skrupułów przed zajmowaniem coraz większych obszarów obcego państwa.
Nocne Wilki pomagały wcześniej w aneksji Krymu. Aktywnie wspierali umieszczonych tam przez Rosję rebeliantów, tzw. Zielonych Ludzików, dostarczając im broń. Zorganizowali nawet coś na kształt manifestu poparcia dla Kremla, wjeżdżając do Sewastopola i Symferopola obwieszonymi w rosyjskie flagi motorami.
Motocykliści czy maszyny do zabijania?
Po przyjrzeniu się bliżej organizacji "Wilków" w Rosji i Europie Zachodniej „Gazeta Polska” trafiła na siatkę organizacji, które zrzeszają ludzi gotowych do walk w trudnych warunkach. Wykwalifikowanych żołnierzy, którzy potrafią posługiwać się każdym rodzajem broni, wyszkolonych w najbardziej brutalnych systemach bojowych.
Macki struktury wyglądają na budowane przez lata i rozciągnięte na wiele krajów Jak przestrzegają specjaliści w rozmowie z "GP", to nie jest tylko struktura oparta na klubie motocyklowym i miłości do dwóch kółek, ale wykracza poza ramy, które jest w stanie ogarnąć zwykły obywatel Polski i UE.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: