Ukraińsko-węgierska wymiana „uprzejmości”. Inwektywy i oskarżenia...
„Lud zawsze jest mądry i od wieków wie, jak odpowiadać na kompletnie niedopuszczalne, prostackie wypowiedzi "niedopolityków" w rodzaju nieszanownego szefa parlamentu Węgier: osła poznasz po dźwiękach, a głupiego po trajkocie; Język długi, rozum krótki” – napisał zastępca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Sybiha na słowa przewodniczącego parlamentu Węgier Laszlo Koevera krytykujące ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Koever powiedział w sobotę w wywiadzie dla węgierskiej telewizji Hir TV, że świat ze zdumieniem obserwuje zachowanie ukraińskiego prezydenta, a on sam nie przypomina sobie, by kraj potrzebujący pomocy mówił do przywódcy innego państwa takim tonem jak Zełenski do Węgier czy do kanclerza Niemiec.
„Zwykle ten, kto potrzebuje pomocy, uprzejmie prosi, oczywiście uparcie i wytrwale, ale tylko prosi, a nigdy nie wymaga, a tym bardziej nie grozi. Grozi się zwykle wrogom, rzadko temu, kogo chce się mieć za przyjaciela. Jest tu jakiś osobisty problem psychiczny, z którym nie wiem, co począć” – oznajmił Koever.
Dodał, że po wojnie Węgrzy z ukraińskiego Zakarpacia powinni „bardzo uważać, żeby komuś przypadkiem pod pretekstem większych problemów nie przyszło do głowy rozwiązać kwestii węgierskiej mniejszości, węgierskiej społeczności”.
Odpowiedź błyskawiczna i atomowa.
Długi język, krótki rozum – tak skomentował w niedzielę zastępca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Sybiha słowa przewodniczącego parlamentu Węgier.
Oświadczył też, że chciałby usłyszeć opinię Koevera na temat spalenia ludzi żywcem przez węgierskich faszystów w wiosce Koriukówka w obwodzie czernihowskim. Nawiązał w ten sposób do masakry dokonanej tam w marcu 1943 roku przez oddziały SS.