Po przeprowadzonym 8 grudnia Marszu Miliona ukraińska opozycja ogłosiła najbliższą niedzielę Dniem Godności i zaprasza na Majdan wszystkich przeciwników zbliżenia Ukrainy z Unią Celną Rosji, Białorusi i Kazachstanu. Własną akcję przygotowują także władze.
Według polityków opozycyjnych i mediów ekipa prezydenta Wiktora Janukowycza planuje zwiezienie do Kijowa aż 200 tysięcy ludzi. Z Majdanu Niepodległości, centrum protestów proeuropejskich i antyrządowych, płyną ostrzeżenia o planowanych na niedzielę prowokacjach.
Uprzedził o tym m.in. jeden z przywódców opozycji Arsenij Jaceniuk, którego zdaniem władze zamierzają wywołać konflikt by "wprowadzić stan wyjątkowy, wprowadzić wojsko i milicyjny specnaz Berkut i rozpędzić Majdan". - Mamy bardzo poważne potwierdzenia tych informacji, ale nie pozwolimy na to Wiktorowi Janukowyczowi - powiedział Jaceniuk w Radiu Swoboda.
Wcześniej wpływowy tygodnik "Dzerkało Tyżnia" napisał powołując się na źródła w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, że władze Ukrainy zobowiązały ministerstwo obrony do zapewnienia w nadchodzący weekend żywności, opału i zakwaterowania dla 200 tys. ludzi, którzy mają przybyć do Kijowa na akcję poparcia dla polityki Janukowycza. Resort obrony w przesłanym komunikacie oświadczył, że wojskowi nie są i nie będą angażowani w żadne przedsięwzięcia polityczne.
Noc z czwartku na piątek minęła w Kijowie spokojnie. W godzinach porannych na Majdanie było ok. 4 tys. osób. Ludzie stali na barykadach, zbudowanych z wypełnionych lodem worków, grzali się przy ogniu płonącym w metalowych beczkach, śpiewali.
Piątek jest 23. dniem protestów Ukraińców niezadowolonych z decyzji władz o niepodpisaniu umowy stowarzyszeniowej z UE. Kiedy 30 listopada milicja po raz pierwszy użyła wobec demonstrantów siły, zgromadzeni na Majdanie w Kijowie ludzie zaczęli domagać się ustąpienia rządu i prezydenta Janukowycza.