Ukraina wspomina pacyfikację Majdanu. Wildstein: Macie tu braci, co nie zapomną
Mija 2. rocznica krwawych wydarzeń na kijowskim Majdanie. 20 lutego 2014 r. podczas walk na ulicach miasta od kul z broni palnej zginęło 75 demonstrantów, a kilkuset zostało rannych.
Protesty na placu Niepodległości w Kijowie rozpoczęły się w listopadzie 2013 roku, gdy ówczesny prezydent Wiktor Janukowycz odłożył podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, opowiadając się za zbliżeniem Ukrainy z Rosją. Demonstracje, które przerodziły się w walki z siłami bezpieczeństwa i oddziałami Berkutu, pochłonęły życie prawie 100 osób.
Wydarzenia sprzed dwóch lat wspomina Dawid Wildstein, obecny wówczas na Euromajdanie dziennikarz "Gazety Polskiej". "Strzelali do nich, bezbronnych, jak do kaczek. A oni nie uciekali. Wstążki niebiesko żółte, groteskowe pomarańczowe, plastikowe hełmy i drewniane tarcze. Niebiańska sotnia- nigdy Was nie zapomnę" – pisze na Facebooku Wildstein.
"Dzięki przyjaciołom, co byli wtedy. (…)Wiem, że wielu Ukraińców czyta mój profil więc - pamiętajcie, nie zapomnimy, nawet jak u Was zapomną, macie tu braci, co nie zapomną" – dodaje dziennikarz.
Minęły równo dwa lata.Coś dziwnie świszczy. Nieprzyjemny, świdrujący dźwięk, co to k#rwa może być?Koleś obok mdleje....
Posted by David Wildstein on 20 luty 2016