Dwa dni po wyborach USA, zwycięzca głosowania nadal nie jest przesądzony. Łatwiejszą drogę do prezydentury ma Joe Biden, który potrzebuje wygranej w Pensylwanii, lub w dowolnych 2 z 5 nierozstrzygniętych stanów. W dwóch z nich prowadzi. Nieoczekiwanie zmniejsza się jednak jego przewaga w Arizonie.
Do czwartkowego poranka wynik wyborów pozostaje nierozstrzygnięty w Nevadzie (6 głosów elektorskich), Arizonie (11), Pensylwanii (20), Georgii (16) i Karolinie Północnej (15). Wynik nie jest też w 100 proc. pewny na Alasce, ale tam kandydat Demokratów nie wygrał jeszcze nigdy, a liczenie głosów korespondencyjnych - stanowiących ponad połowę wszystkich oddanych w tym stanie - rozpocznie się dopiero 10 listopada.
Obecna sytuacja zdaje się faworyzować kandydata Demokratów. Prowadzi on w dwóch stanach - minimalnie (różnicą 7 tys. głosów, 0,6 punktu procentowego) w Nevadzie i wyraźniej w Arizonie (68 tys., 2,4 p.p.). Choć nadal przegrywa w Pensylwanii różnicą ok. 160 tys. głosów (2,6 p.p.), przewaga Trumpa zmniejsza się wobec napływu głosów korespondencyjnych z największych miast, a analitycy wskazują go jako faworyta. W Georgii Biden traci 23 tys. głosów, a końcowy wynik będzie prawdopodobnie niezwykle wyrównany. Jasnym faworytem Trump jest jedynie w Karolinie Północnej, gdzie ma przewagę 77 tys. głosów przy 117 tys., które zostały do podliczenia.
Aby wygrać prezydent Trump musi utrzymać przewagę w Pensylwanii oraz wygrać w co najmniej 4 pozostałych stanach. To trudne, ale nie niemożliwe.
Choć Arizona została zaliczona na poczet Bidena już we wtorek przez analityków Fox News, AP oraz "The Economist", to w miarę spływania kolejnych głosów przewaga Bidena topnieje. Obóz Trumpa jest przekonany, że zwycięstwo w tym tradycyjnie republikańskim, południowym stanie jest w ich zasięgu. Do uwzględnienia pozostało ok. pół miliona głosów. Reszta zostanie podliczona dopiero w czwartek popołudniu czasu lokalnego, czyli w nocy polskiego czasu.
Trump ma nadzieję również na przechylenie szali w Nevadzie, gdzie przewaga Bidena wynosi nieco ponad 7 tys. głosów, a wciąż niepoliczone jest kilkadziesiąt tysięcy. Uznawany za autorytet lokalny dziennikarz John Ralston z "Nevada Independent" uważa jednak, że większość z nich, pochodząca głównie z miast Reno i Las Vegas, powinna - choć nie musi - przypaść Bidenowi. Nowe wyniki powinny zostać opublikowane o 9 czasu lokalnego (18 czasu polskiego).
Gorzej wyglądają perspektywy prezydenta w Pensylwanii, gdzie do podliczenia wciąż pozostaje ponad 700 tys. głosów. Przewaga Trumpa wynosi 160 tys., ale liczone w ostatniej kolejności głosy z Pittsburgha, Pensylwanii i przedmieść głosy korespondencyjne zdecydowanie faworyzują Bidena, stosunkiem bliskim 80-20. Liczenie może potrwać do piątku.
Być może najbardziej wyrównany wynik będzie w Georgii - niezdobytej przez Demokratę od 1992 r. - gdzie przewaga Trumpa stopniała do 23 tys. głosów. Wciąż do uwzględnienia jest kilkadziesiąt tysięcy głosów, głównie z największego miasta stanu Atlanty i jej przedmieść. Oznacza to, że przewaga prezydenta będzie się nadal kurczyć, ale nie jest jasne, czy szala przechyli się na korzyść Bidena. Zwycięzca w Georgii powinien zostać wyłoniony do czwartkowego wieczora (tj. nocy czasu polskiego).
Nawet kilka dni może potrwać zliczanie głosów w Karolinie Północnej, jednak tam przewaga Trumpa wydaje się bezpieczna.
Co ciekawe, nadal możliwy - choć stosunkowo mało prawdopodobny - jest wyborczy remis. Jeśli Biden wygra w Georgii, lecz przegra wszędzie indziej, każdy z kandydatów otrzyma po 269 głosów elektorskich. W takim wypadku o zwycięzcy wyborów zdecyduje głosowanie w Izbie Reprezentantów. Choć przewagę w Izbie mają Demokraci, faworytem byłby Trump z uwagi na specyficzną formułę głosowania. Głosy oddają bowiem delegacje złożone z deputowanych każdego ze stanów. Tymczasem w obecnym składzie Izby, w delegacjach 26 z 50 stanów przewagę mają posłowie republikańscy. Obecne wybory do Izby - ich wynik nie jest jeszcze znany - prawdopodobnie tego nie zmienią.