Prezydent Donald Trump oskarżył swego rywala w wyścigu przed wyborami listopadowymi o radykalne stanowisko w sprawie aborcji i stwierdził, że Joe Biden opowiada się za „egzekucją dziecka”. W miniony weekend podczas przemowy do swoich latynoskich zwolenników w stanie Nevada Trump oświadczył, że Biden popiera „aborcję poterminową, która jest w zasadzie egzekucją dziecka”.
Obrońcy życia przypominają, że o ile Biden jeszcze kilka lat temu skłonny był wyrażać umiarkowaną sympatię dla aborcji, o tyle teraz jego stanowisko mocno się zradykalizowało. Polityk ten, jak większość członków Partii Demokratycznej, do której należy, opowiada się praktycznie za nieograniczoną aborcją na koszt podatnika. Ze swą dawną umiarkowaną pozycją w tej kwestii rozstał się ostatecznie w momencie, gdy w ubiegłym roku przeciwstawił się poprawce Hyde'a, zakazującej bezpośredniego finansowania federalnego dla większości przypadków aborcji.
Według obrońców życia, prawdziwą ironią jest to, że skrajnie proaborcyjny Biden w swej kampanii odwołuje się do słów papieża Jana Pawła II – autora encykliki „Evangelium vitae”. W jednym z niedawnych swych wystąpień były wiceprezydent zarzucił Trumpowi wpajanie Amerykanom poczucia strachu. – Wierzę jednak, że będziemy kierować się słowami papieża Jana Pawła II, słowami zaczerpniętymi z Pisma Świętego: nie lękajcie się, nie lękajcie się – powiedział 31 sierpnia w Pittsburghu akcentujący swą katolickość Biden.
Tymczasem Trump od początku swej kadencji, jak przypominają działacze pro-life, stara się sprzeciwić federalnemu finansowaniu aborcji i branży aborcyjnej. Dąży do przywrócenia i rozszerzenia Polityki Mexico City, która zakazuje rządowej pomocy dla zagranicznych grup aborcyjnych. Odcina organizacje zaangażowane w ten proceder od funduszy przeznaczonych na planowanie rodziny oraz popiera przepisy mające pozbawić Planned Parenthood finansowego wsparcia.