Słabnie protest przed Białym Domem. Wielu demonstrujących w nocy z wtorku na środę wraca do domów; nie dochodzi do poważnych incydentów. Mimo godziny policyjnej w Waszyngtonie służby bezpieczeństwa pozwalają na pokojowe demonstracje.
Ulice w centrum amerykańskiej stolicy są niemal puste, na skrzyżowaniach rozlokowano służby bezpieczeństwa, w tym m.in. agentów FBI (Federalnego Biura Śledczego). Mieszkańcy Waszyngtonu stosują się do godziny policyjnej. Nad miastem lata jedynie kilka policyjnych śmigłowców.
Gwardia Narodowa w Waszyngtonie zarządziła śledztwo ws. niskich przelotów śmigłowców wojskowych w nocy z poniedziałku na wtorek. Kilkukrotnie zniżyły się nisko nad tłumem, by go rozproszyć.
W okolice amerykańskiej stolicy skierowano ok. 1,6 tys. żołnierzy - poinformował we wtorek rzecznik Pentagonu Rath Hoffman. Przyznał, że są oni w stanie gotowości, ale nie uczestniczą w operacjach służb bezpieczeństwa w amerykańskiej stolicy.
Noc z wtorku na środę przebiega niespokojnie w Nowym Jorku, skąd napływają doniesienia o starciach demonstrujących z policją oraz plądrowaniu sklepów. Demonstracje trwają także na Zachodnim Wybrzeżu. Lokalna prasa donosi, że w Los Angeles od piątku zatrzymano już łącznie ok. 2,5 tys. osób.
W trakcie zamieszek w Saint Louis we wtorek zastrzelony został 77-letni emerytowany afroamerykański policjant.