Matka gimnazjalistki z amerykańskiego Tennesee, wycofała córkę z zajęć szkolnych z wiedzy o Biblii. Oskarżyła przy tym nauczycielkę o antysemityzm. W czasie trwania zajęć, prowadząca miała wspominać o „torturowaniu Żydów” i tłumaczyć z hebrajskiego na angielski imię boga.
Podczas lekcji nauczycielka miała „napisać na tablicy angielskie tłumaczenia imienia hebrajskiego boga, podczas gdy imię to jest zapisane jedynie w Torze i nie należy wypowiadać go głośno”. Prowadząca miała następnie stwierdzić, że „jeśli chcesz wiedzieć, jak torturować Żyda, każ mu powiedzieć to na głos”.
Matka dziewczynki stwierdziła, że uczennica po usłyszeniu o „torturach”, nie czuła się bezpiecznie. Córka uczestniczyła w zajęciach z wiedzy biblijnej w formie fakultatywnej, było to spowodowane niepełnosprawnością, która wykluczała ją z innych możliwości
Do kolejnych „zarzutów” należy dodać to, że prowadzącą cechowała głęboka wiara, ponieważ opowiadała o zdarzeniach z Księgi Rodzaju, w taki sposób, jakby były oparte na faktach. Nauczycielka dopytywała uczniów, również o ich personalne odczucia związane z czytanymi fragmentami. Dla przedstawicielki wyznania mojżeszowego miało to być „krępujące”.
Matka wycofała swoją córkę z zajęć. Związek Hamilton Country Schools, który zrzesza okoliczne szkoły wystosował w tej sprawie oświadczenie. Zapewnił w nim, że sytuacja ma zostać wyjaśniona.