San Francisco rozwija pilotażowy program, który zakłada płacenie osobom o wysokim ryzyku popełnienia przestępstwa z użyciem broni palnej, z niestrzelanie do nikogo. Miasto zmaga się obecnie z rosnącą liczbą strzelanin.
- Te małe inwestycje mogą zmienić życie tych osób, ale mogą również zmienić życie całych społeczności — powiedziała dyrektor Komisji Praw Człowieka San Francisco Sheryl Davis w rozmowie z „Newsweekiem”.
Jak poinformowała portal „Fox News”, Stowarzyszenie Strażnika Snu będzie płaciło 300 dolarów miesięcznie 10 osobom, w których przypadku istnieje wysokie ryzyko uczestnictwa w strzelaninie, za to, że nie będą uczestniczyły w takich wydarzeniach.
Organizacją Stowarzyszenia zajmuje się Komisja ds. Praw Człowieka oraz Biuro ds. Rozwoju Ekonomii i Siły Roboczej. Finansowane jest przez Inicjatywę Strażnika Snu, która jest miejskim programem, zajmującym się redystrybucją funduszy wśród czarnej społeczności. Stowarzyszenie ma zacząć swoją działalność w październiku.
Tu nie chodzi tylko o pieniądze
- W tym programie nie chodzi o transakcję: „Masz tu kilka dolarów, żebyś nie zrobił czegoś złego”, lecz chodzi o to, by te osoby pomogły nam poprawić bezpieczeństwo publiczne w sąsiedztwie — dodała Davis.
Uczestnicy programu będą powiązani z trenerami z miejskiego Programu Interwencyjnego Ulicznej Przemocy i będą służyli jako „ambasadorowie społeczności”. Będą ponadto mogli otrzymać dodatkowe 200 dolarów miesięcznie za podejmowanie się takich aktywności jak praca, uczęszczanie do szkoły lub mediowanie w potencjalnie zagrażających sytuacjach.
Jak podkreśla „San Francisco Examiner”, płatności będą realizowane w formie kart podarunkowych i będą nadzorowane.
- Gdy stajesz się lepszy, zyskuje na tym twoja społeczność — zaznaczyła Davis.
O tej idei, jako jednym ze sposobów zmniejszenia przemocy w mieście, pozytywnie wypowiedział się burmistrz London Breed.
- Moim pragnieniem jest dotarcie do nich. Nie chcemy ich aresztować. Chcemy do nich dotrzeć i sprawdzić, czy będą z nami współpracować, co jest alternatywą dla więzienia — powiedział Breed na Szczycie Prewencji Przemocy, zorganizowanym przez Komisję Praw Człowieka w sierpniu. „Nie możemy tego od nich wymagać, nie upewniwszy się uprzednio, że mają środki, dzięki którym będą mogli się o siebie zatroszczyć” — dodał.
Liczba strzelanin w mieście rośnie
Według danych przytaczanych przez „Fox News”, w pierwszej połowie tego roku dramatycznie wzrosła liczba strzelanin w mieści, a ich ofiarami padło 119 osób. Jest to dwa razy więcej niż w analogicznym okresie roku 2020.
Program, nad którym pracują władze San Francisco, jest wzorowany na podobnej inicjatywie z kalifornijskiego Richmond. Pomimo niezbyt przychylnego przyjęcia przez media, które określiły działania lokalnych władz jako „pieniądze dla przestępców”, badania przeprowadzone 2019 r. wykazały, że program przyczynił się do 55. proc. redukcji zabójstw przy użyciu broni palnej.
Jednak krytycy programu przypominają, że analogiczne inicjatywy w innych miastach nie były zbyt udane. „Podobnej rzeczy próbowano w Sacramento, gdzie jego inicjatorzy 'chwalili się', że tylko 44 proc. jego uczestników zostało aresztowanych, zaś jedna trzecia bądź porzuciła program, bądź też była aresztowana w ciągu pierwszego półrocza” - zauważył David Freddoso z „Washington Examiner”.
- Brutalnym przestępcom należy się więzienie, a nie pieniądze. Ludzie, którzy strzelają do innych ludzi, powinni siedzieć za kratami i być trzymani z dala od nas — dodaje.
Kalifornia chce płacić narkomanom za trzeźwość
Program pojawia się w momencie, gdy Kalifornia stara się wdrożyć rozwiązania prawne, pozwalające płacić narkomanom za pozostawanie w trzeźwości.
Gubernator Gavin Newsom poprosił rząd federalny na zezwolenie użycia pieniędzy z podatków na opłacenie programu przez służby medyczne. W tym czasie stosowne akty prawne są opracowywane przez kalifornijską legislaturę. Jak na razie przeszły przez stanowy Senat.
- Myślę, że w tej strategii jest wiele elementów, które każdemu mogą się spodobać — powiedział stanowy senator z Partii Demokratycznej i jednocześnie autor ustawy Scott Wiener. „Najważniejsze jednak jest to, że działa” — podkreślił.