Kostnice stanu Kentucky w USA, które najbardziej ucierpiało po uderzeniu tornada, nie są w stanie pomieścić wszystkich jego ofiar, a jest ich tam, według gubernatora, co najmniej 80. Pewne miasteczka zniknęły z powierzchni ziemi.
W programie CNN "State of the Union" nawiązywał do miasteczek, które w ogóle zniknęły. "Nie ma rodzinnego miasta mojego taty, Paxton. Trudno to opisać" – akcentował.
Jego zdaniem w samym Kentucky liczba ofiar śmiertelnych wynosi co najmniej 80, a może przekroczyć 100. Przyznał, że wśród zmarłych są 3-latek i 5-latek.
"Wiem, że straciliśmy wiele dzieci. To tornado nie dyskryminowało. Ucierpieć mógł każdy, kto znalazł się na jego drodze, nawet jeśli starał się zabezpieczyć. Nie widzieliśmy nic takiego wcześniej" – powiedział gubernator w niedzielnym w programie CBS "Face the Nation".
Do ofiar żywiołu w Kentucky należy sędzia okręgowy Brian Crick. "Jest to wstrząsająca strata dla jego rodziny, społeczności i systemu sądowego. Modlimy się za jego rodzinę" – pisał na Facebooku szef Sądu Najwyższego Kentucky John D. Minton Jr.
Gubernator był w niedzielę gościem wielu stacji telewizyjnych. Ocenił, że weekendowe tornado było najbardziej śmiercionośnym w historii stanu. 18 hrabstw, wyliczył, zgłosiło szkody. Mówił o szpitalach w całym stanie koordynujących pomoc i wspierających ciężko dotknięte obszary. Wskazywał na zdewastowane na przestrzeni kilkunastu przecznic dzielnice.