Zachód nie może stać się partnerem prezydenta Rosji Władimira Putina w zbrodniach popełnianych w stosunku do Ukrainy i wobec międzynarodowego ładu światowego - mówi była premier Ukrainy Julia Tymoszenko w wywiadzie dla wtorkowego "Financial Timesa". Jej zdaniem Putin cofa świat w epokę imperiów.
"Wszystko, co dzieje się teraz na Krymie i na granicy ukraińsko-rosyjskiej nie jest problemem Ukrainy. Jest to problem zniszczenia stabilności geopolitycznej, uznanego powszechnie ładu światowego. Moim zdaniem zaczyna dominować agresywny paradygmat rozwoju świata. Putin wykorzystuje fakt, że potęgi światowe nie są gotowe do tej rywalizacji" - uważa Tymoszenko.
W ocenie Tymoszenko pokojowe rozwiązanie kryzysu ukraińskiego powinno zakładać "bardzo ostre sankcje finansowe przeciwko reżimowi Putina". Jednocześnie świat powinien dostarczyć Ukrainie pomoc wojskową, która byłaby "nie środkiem do prowadzenia wojny, lecz czynnikiem stabilności i powstrzymywania". Zdaniem byłej premier "tylko najwyższa zdolność do walki sił ukraińskich oraz ostre sankcje zatrzymają Putina".
Odpiera ona argumenty, że Ukraina powinna pogodzić się z utratą Krymu.
"Chcę, by liderzy zachodni zrozumieli, że razem z utratą Krymu tracimy coś znacznie większego i ważniejszego. Tracimy przewagę wartości, które ustanowił Zachód i strategię budowy pokojowego świata. Putin wciąga Zachód z powrotem w rywalizację i budowę imperiów" - mówi Tymoszenko.
Przekonuje, że swymi działaniami prezydent Rosji "udowadnia, iż międzynarodowe instytucje nie działają, nie działa prawo międzynarodowe, porozumienia i nawet - co jest najgroźniejsze - gwarancje".
"Należy go natychmiast zatrzymać" - stwierdza o Putinie Tymoszenko. "Jestem pewna, że jeśli nie zostanie powstrzymany, posunie się tak daleko, jak tylko zdoła. Kreml rozumie tylko język siły" - dodaje. Zauważa, że mimo wszelkich zabiegów o dyplomatyczne rozwiązanie kryzysu Rosja jednak zajęła Krym i nie wycofała wojsk znad granicy z Ukrainą. "Fakty nie przemawiają na korzyść dyplomatycznego rozwiązania" - mówi była premier.
Wyraża ona kategoryczny sprzeciw wobec "federalizacji Ukrainy według rosyjskiego scenariusza za milczącym przyzwoleniem Zachodu". "Zachód nie może stać się partnerem Putina w jego przestępstwach wobec Ukrainy i międzynarodowego ładu światowego" - apeluje.
Tymoszenko została w poniedziałek zarejstrowana jako kandydatka w wyznaczonych na 25 maja wyborach prezydenckich na Ukrainie.