W wielu miejscowościach na południowy wschód od Zagrzebia w nocy z wtorku na środę trwa akcja ratunkowa i przeszukiwanie gruzów. Blisko 20 tys. mieszkańców Petrinji koczuje na zewnątrz i śpi w samochodach w obawie przed wstrząsami wtórnymi.
- Prace inżynieryjne są teraz kluczowe na całym obszarze dotkniętym trzęsieniem ziemi. Chodzi o to, by zapewnić bezpieczeństwo ludności. Dopiero potem będziemy myśleć o odbudowie i o tym, co zrobić, by jak najszybciej przywrócić wszystko do normy - ocenił minister Mario Banożić, który wraz z szefem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Chorwacji admirałem Robertem Hranjem odwiedził we wtorek Petrinję.
W mieście nie ma prądu i nie działa ogrzewanie. "Petrinja jest cała w ruinach, wstrząsają nim fale paniki" - powiedział mediom burmistrz Darinko Dumbović. Prądu nie ma też w szpitalu. W mediach społecznościowych pojawiły się fotografie pacjentów przyświecających sobie smartfonami - relacjonuje agencja AFP.
Blisko 190 osób zostało umieszczonych w jednostce wojskowej, która znajduje się w mieście. Szef resortu obrony powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że jednostka przyjmie w ciągu nocy także inne osoby, który domy zostały zniszczone.
W pomoc ludności zaangażowanych jest obecnie 350 wojskowych. Do akcji skierowano kilka śmigłowców.
- Dotychczasowy bilans ofiar śmiertelnych: siedmiu zabitych, nie jest zapewne ostateczny - powiedział we wtorek premier Chorwacji Andrej Plenković. Rannych jest ok. 20 osób, z czego sześć poważnie.
Trudna sytuacja panuje w miejscowościach Majske Poljane czy Gline, gdzie było najwięcej zabitych, a także w niektórych wsiach żupanii sisacko-moslawińskiej.
Szef resortu obrony ostrzegł we wtorek wieczorem przed oszustwami i zagranicznymi kontami, na których rzekomo zbierane są środki dla ofiar trzęsienia. "Te płatności są podejrzane" - powiedział. "Pamiętamy jeszcze pomoc, jakiej Unia udzieliła miastu Zagrzeb po trzęsieniu ziemi w marcu. Chorwacja jest członkiem UE i jestem przekonany, że ten sam mechanizm zadziała w wypadku Petrinji" - powiedział minister. Dodał też: "za nami bardzo trudny rok, już niewiele go zostało. Musimy teraz zachować spokój, ponieważ tylko w ten sposób będziemy w stanie pokonać wszystkie trudności, z którymi się zderzyliśmy" - cytuje go chorwacki portal vecernji.hr.
Epicentrum wtorkowego trzęsienia ziemi znajdowało się w odległości 3 km od liczącego ponad 15 tys. mieszkańców miasta Petrinja, 47 km na południe od Zagrzebia. Wstrząsy były odczuwalne w całej Chorwacji, a także daleko poza jej granicami - na Węgrzech, w Austrii, w południowych Niemczech, Bośni i Hercegowinie, Słowenii i Serbii, a także w dużej części Włoch, od Bolzano na północy po Neapol na południu.
Kilka minut po godzinie 18, jak informują chorwackie media, miał miejsce wstrząs wtórny o magnitudzie 3,3 w okolicach miasta Jastrebarsko, ok. 15 km na południowy zachód od Zagrzebia.
Bałkany są strefą aktywną sejsmicznie. W listopadzie 2019 r. doszło do silnego trzęsienia ziemi w Albanii, w który zginęło ponad 50 osób.