Prezydent-elekt Stanów Zjednoczonych nie podtrzymał obowiązującej od kilkudziesięciu lat niepisanej tradycji i odbył rozmowę telefoniczną z prezydent Tajwanu, Tsai Ing-wen. Chiny uznały to za „drobną sztuczkę” ze strony Tajwanu, która nie zmieni idei „jednych Chin”.
10-minutowa rozmowa Trumpa z Tsai Ing-wen była pierwszą od 1979 r. oficjalną rozmową między głowami USA i Tajwanu. Jak twierdzi ekipa Donalda Trumpa, w rozmowie telefonicznej podkreślone zostały bliskie związki ekonomiczne oraz polityczne. Obie strony wzajemnie gratulowały sobie wyboru na stanowiska prezydenckie. Tsai Ing-wen bowiem prezydentem Tajwanu została kilka miesięcy temu.
Sprawę rozmowy szybko skomentował minister spraw zagranicznych Chin, Wang Yi, który uznał, że była to „drobna sztuczka” ze strony Tajwanu, która nie zmieni idei „jednych Chin” i według jego oceny – nie wpłynie na prowadzoną wobec Chin politykę Stanów Zjednoczonych.
Sam Trump poinformował o rozmowie na Twitterze, pisząc, że prezydent Tajwanu zadzwoniła do niego z gratulacjami.
The President of Taiwan CALLED ME today to wish me congratulations on winning the Presidency. Thank you!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 3 grudnia 2016
Rozmowa między Tsai Ing-wen a Donaldem Trumpem wywołała jednak pewne kontrowersje w Stanach Zjednoczonych. Media uznają, że to „wyboisty początek Trumpa w relacjach amerykańsko-chińskich” i wskazują na to, że do rozmowy doszło w momencie, gdy relacje między Chinami a Tajwanem są napięte, a prezydent Ing-wen nie akceptuje idei „jednych Chin”.
Trump odniósł się do tych kontrowersji jednoznacznie:
Interesting how the U.S. sells Taiwan billions of dollars of military equipment but I should not accept a congratulatory call.
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 3 grudnia 2016