– Wybór Jamesa Mattisa na Sekretarza Obrony USA dla Polski to dobry wybór – skomentował dla portalu wp.pl Maciej Milczanowski, były wojskowy, prywatnie znajomy Mattisa.
O wyborze Mattisa, który zwany jest „Wściekłym Psem” informowaliśmy już wczoraj.
– O Polsce wypowiadał się nie tylko z sympatią, ale i fachową wiedzą. Znał nie tylko naszą sytuację w Iraku, ale doskonale rozumie naszą sytuację geopolityczną i ma bardzo dobre recepty jak łagodzić konflikty. Mówił też, że właśnie tacy sojusznicy jak Polska, którzy podzielają jej wartości, potrzebni są Ameryce – ocenił dla Wirtualnej Polski Milczanowski. - To nie była tylko kurtuazja. On był już wtedy na emeryturze, spotkaliśmy się w przy Uniwersytecie Stanforda, więc mówił otwarcie i szczerze. Zresztą on zawsze gra w otwarte karty - dodaje.
Milczanowski chwali Mattisa za cechy charakteru, uważa go za intelektualistę, który woli rozwiązania pokojowe. Jak podkreśla wojskowy przyszły szef Pentagonu lubi czytać książki, w Iraku wielokrotnie podkreślał znaczenie edukacji dla stabilizacji tego kraju. Wedle Milczanowskiego Mattis nie będzie człowiekiem, który da się manipulować i jeśli nie będzie miał realnego wpływu na sytuację to złoży dymisje.
Mattis urodził się w 1950 t., był generałem w Korpusie Piechoty Morskiej USA, od 2013 r. znajdował się na emeryturze. Wcześniej kierował Centralnym Dowództwem USA. Był zadeklarowanym przeciwnikiem resetu z Kremlem. Mattis swój przydomek uzyskał po krwawej bitwie w Faludży, która była jednym z najcięższych starć w trakcie ofensywy w Iraku w 2003 r. Przyszły Sekretarz Obrony swoja służbę wojskową rozpoczął w 1969 r.