Do wsi Qunu, gdzie odbędzie się jutro pogrzeb Nelsona Mandeli, bohatera walki z apartheidem i pierwszego czarnoskórego prezydenta RPA, dotarł dziś konwój wiozący trumnę z jego ciałem. Mandelę w tej ostatniej podróży do domu witano tańcem i śpiewem.
Garść wiejskich domów rozrzucona wśród zielonych pastwisk - pisze o Qunu, rodzinnej wsi Mandeli, agencja Reutera. Do tego miejsca przybył dziś czarny karawan w asyście policji i hałasujących w niebie śmigłowców wojskowych.
Kiedy konwój ukazał się na drodze wiodącej z lotniska Mthatha, mieszkańcy zaczęli śpiewać hymn państwowy. Gdzieniegdzie wzdłuż drogi gromadzili się ludzie, oddając hołd Mandeli i wiwatując na jego cześć.
Samolot, na którego pokładzie znajdowała się trumna z ciałem Mandeli, przybył w sobotę z Pretorii. Wojskowa maszyna wylądowała na niewielkim lotnisku w mieście Mthatha wczesnym popołudniem (czasu lokalnego). Na miejscu czekali krewni, bliscy i przyjaciele Mandeli, przedstawiciele władz i wojskowi.
Tłum zgromadził się na obrzeżach lotniska. Ludzie zareagowali krzykami i aplauzem, gdy samolot, eskortowany przez dwa myśliwce, wylądował. Konwój pogrzebowy zatrzymywał się w mieście, by mieszkańcy mogli złożyć hołd Mandeli na ziemi jego przodków.
W Qunu, rodzinnej wiosce Nelsona Mandeli, trwają ostatnie przygotowania przed pogrzebem byłego prezydenta RPA. W Qunu robotnicy kończą instalowanie miejsc siedzących dla żałobników; w gorączkowym pośpiechu prowadzone są ostatnie prace na drodze łączącej posiadłość zmarłego prezydenta z miastem Mthatha w Prowincji Przylądkowej Wschodniej, gdzie znajduje się najbliższe lotnisko.
Wojskowe myśliwce latają nad Qunu, egzekwując utworzoną nad wioską tymczasową strefę zakazu lotów. Ma to na celu zapewnienie bezpieczeństwa ważnym osobistościom, które przybędą na pogrzeb, a także trzymanie na dystans ciekawskich. Na drogach i pobliskich wzgórzach kursują patrole. Na rozkaz prezydenta RPA Jacoba Zumy w pilnowaniu porządku policję wesprze blisko 12 tysięcy żołnierzy. Centrum liczącej zaledwie kilkuset mieszkańców wsi, położonej ok. 700 km na południe od Johannesburga, siły bezpieczeństwa odgrodziły kordonem, zakazały też mediom rozbijania obozu na szczycie wzgórza odległego o około kilometr od cmentarza, na którym zostanie pochowany Mandela. Wielki namiot rozstawiony na zboczu wzgórza dla żałobników - bliskich Mandeli, przywódców plemiennych, ważnych polityków i innych oficjalnych gości - przesłania niemal całkowicie widok części cmentarza, w której pochowany zostanie były prezydent.
We wtorek w Soweto, w południowo-zachodniej części Johannesburga, odbyły się uroczystości żałobne z udziałem wielu światowych przywódców. Od środy do piątku trumnę z ciałem zmarłego prezydenta wystawiono na widok publiczny w amfiteatrze na terenie rządowego kompleksu Union Building w Pretorii. W długich kolejkach stały dziesiątki tysięcy mieszkańców RPA. W sobotę zwłoki Mandeli zostaną przetransportowane samolotem do Qunu, gdzie zgodnie z życzeniem byłego prezydenta zostanie on pochowany na rodzinnym cmentarzu; spoczywają tam już jego rodzice, siostra i trójka dzieci.
Pogrzeb pierwszego czarnoskórego prezydenta RPA odbędzie się w niedzielę. Ma być połączeniem ceremoniału wojskowego z tradycyjnymi rytuałami pogrzebowymi ludu Xhosa (Khosa), z którego pochodził Mandela. Według zalecenia rodziny Mandeli zdjęcia z kameralnej uroczystości przekażą światu tylko państwowy nadawca SABC oraz wyznaczony fotograf.