Theresa May: Nie może być powrotu do świata, w którym użycie broni chemicznej jest czymś normalnym
Brytyjska premier przekonywała w parlamencie, że sobotnia interwencja w Syrii była uzasadniona. Podczas debaty zorganizowanej po uderzeniu na instalacje syryjskiego reżimu, Theresa May mówiła, że interwencja była niezbędna z punktu widzenia moralnego i była uzasadniona prawnie. - Drogą do obrony naszych interesów narodowych jest walka o międzynarodowe zasady i standardy - stwierdziła May.
Szefowa brytyjska rządu podkreślała też, że brak reakcji doprowadziłby do naruszenia podstawowych standardów bezpieczeństwa na świecie.
- Nie może być powrotu do świata, w którym użycie broni chemicznej jest czymś normalnym. Zdaję sobie doskonale sprawę z powagi tych decyzji. Jest dla mnie zrozumiałe, że pojawią się pytania na temat brytyjskiej akcji militarnej, szczególnie w regionie o tak skomplikowanej sytuacji. Ale stawiam sprawę jasno - drogą do obrony naszych interesów narodowych jest walka o międzynarodowe zasady i standardy, które stoją na straży naszego bezpieczeństwa. Tak robiliśmy i tak będziemy robić - powiedziała.
Premier May odpowiadała na wcześniejsze zarzuty opozycji, że Londyn uzależniał decyzję o interwencji głównie od woli prezydenta Donalda Trumpa.
- Czy nie wypełnialiśmy po prostu amerykańskich rozkazów? Stawiam sprawę jasno - działaliśmy, bo to było w naszym interesie narodowym - stwierdziła brytyjska premier.
Opozycja zarzuca też premier, że jej decyzja nie miała podstaw prawnych, bo interwencję podjęto bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ. Kolejny zarzut mówi, że Theresa May powinna była najpierw spytać o zdanie parlament. W tej ostatniej sprawie podzielona jest również własna partia premier. Wątpliwości wyraził były konserwatywny minister skarbu Kenneth Clarke.