Parlament Europejski po raz pierwszy eksponuje dziś na swoich masztach tęczową flagę, z którą utożsamiają się środowiska LGBT. To wyraz poparcia dla dewiantów seksualnych w dniu, który europarlament określił Międzynarodowym Dniem Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii.
Przeciw inicjatywie eksponowania flagi stają niektórzy prawicowi eurodeputowani. Prof. Ryszard Legutko wystosował w tej sprawie pismo do przewodniczącego europarlamentu Antoniego Tajaniego z prośbą o wyjaśnienia. Napisał, że "międzynarodowy dzień LGBT nie ma podstawy prawnej i jest po prostu inicjatywą promującą jednej z organizacji lobbystycznych". Sprzeciwia się też hasłu "homofobia", przeciw której opowiada się PE, wywieszając tęczową flagę.
– To nie jest to, że za tym słowem kryje się prześladowanie ludzi, którzy mają skłonności do przedstawicieli swojej płci. Pod tym słowem kryje się opór wielu rządów i parlamentów, w tym również polskiego, do zmian w prawie, ażeby przyznawać homoseksualistom przywileje – małżeństwo i adopcję płci. Jak najbardziej uzasadniony jest opór rządów i parlamentów do zmiany definicji małżeństwa – wskazał europoseł PiS.
Prof. Legutko wskazuje na absurd, jakim jest eksponowanie tęczowej flagi w PE, kiedy szefuje mu polityk chrześcijańskiej demokracji.
PE nie jest jednak jedyną instytucją UE, która obchodzi święto dewiantów seksualnych. Wczoraj szefowa unijnej dyplomacji potwierdziła zobowiązanie Unii do walki z rzekomą dyskryminacją tych osób. W praktyce jest to promocja postulatów LGBT.