Do 405 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych na skutek tajfunu Rai, który w połowie grudnia spustoszył centralne prowincje Filipin - poinformował w piątek Ricardo Jalad, dyrektor filipińskiej agencji zarządzania kryzysowego NDRRMC.
Rai był piętnastym i najbardziej tragicznym w skutkach cyklonem, jaki uderzył w tym roku w to wyspiarskie państwo Azji Południowo-Wschodniej.
Wcześniej policja informowała o 208 zabitych na skutek przejścia tajfunu.
Nadal niewyjaśniony jest los 82 osób, a ponad 1000 odniosło obrażenia. Jedna trzecia z ponad 500 tys. uszkodzonych przez Rai domów jest zniszczona doszczętnie. Straty infrastrukturalne wyceniono na 459 mln dolarów.
W prowincjach środkowej części nadal nie zapewniono wystarczających dostaw pomocy dla tysięcy mieszkańców, którzy nie mają prądu i wody.
„Tajfun spowodował ogromne zniszczenia, to było jak bomba zrzucona na północne regiony (prowincji) Bohol" - powiedział Anthony Damalerio, regionalny szef agencji ds. sytuacji nadzwyczajnych.
„Mamy problem z zapewnieniem schronienia tym, którzy stracili dach nad głową, zwłaszcza teraz, gdy w prowincji panuje pora deszczowa" - powiedział gubernator Surigao del Norte Francisco Matugas.
Każdego roku liczące 110 mln mieszkańców Filipiny nawiedza około 20 sztormów i tajfunów. Archipelag, na którym położony jest kraj, znajduje się w aktywnym sejsmicznie Pacyficznym Pierścieniu Ognia. Sprawia to, że Filipiny są jednym z najbardziej narażonych na katastrofy naturalne krajów świata.