Do dramatycznych wydarzeń doszło w Wielkiej Brytanii. Hazel Georgina Bradley w środku nocy weszła do swojej szafy, lunatykując. Zakończyło się to tragiczną śmiercią dziewczynki, która przypadkowo się powiesiła.
Jak podaje "Daily Mail", rodzice Hazel mocno przytulili dziewczynkę i życzyli jej dobranoc w wieczór poprzedzający tragiczne wydarzenia. Obydwoje wiedzieli, że ich córka lunatykuje, ale nie przyszło im do głowy, że może się to skończyć w taki sposób. Dziewczynka była utalentowanym młodym muzykiem i bardzo bała się swojej szafy.
Wynikało to z tego, iż wcześniej obejrzała film animowany "Potwory i spółka", w którym wspomniane potwory wychodzą z szafy i straszą dzieci. Był to ważny element śledztwa, gdyż policja uznała, iż jest to mało prawdopodobne, żeby dziecko samo powiesiło się w miejscu, które tak bardzo ją przerażało.
Jej ojciec znalazł ją o godzinie 6:45 rano, powieszoną w szafie w jej szkolnym mundurku. W oficjalnym oświadczeniu jej mama powiedziała: "Zawsze musiała mieć drzwi od szafy zamknięte. Hazel miała z tym problem, więc jestem przekonana, że musiała lunatykować. Miała jeszcze tyle do przeżycia".