„Superwariant” Delta. Jest nie tylko bardziej zakaźny, ale namnaża się tysiąc razy szybciej
Mamy nowe dowody, że „superwariant” Delta nie tylko jest bardziej zakaźny, ale namnaża się ponad 1000 razy szybciej – stwierdza dr n. med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej. Badania na ten temat publikuje najnowszy „Nature”.
Chińscy specjaliści w artykule „How the Delta variant achieves its ultrafast spread” twierdzą, że wiremia tej odmiany koronawirusa, czyli liczba zdolnych do namnażania się wirusów we krwi, jest 1260 razy większa w porównaniu do pierwszych wariantów SARS-CoV-2, które pod koniec 2019 r. zapoczątkowały pandemię. Z tego powodu COVID-19 może szybciej się rozwijać i w szybszym tempie powodować kolejne zakażenia.
Wariant Delta wykryto po raz pierwszym w Indiach pod koniec 2020 r. Od tego czasu coraz bardziej się rozprzestrzenia na świecie. Według Our World in Data w Wielkiej Brytanii przypadają na niego niemal już wszystkie przypadki wykrywanych zakażeń SARS-CoV-2. We Francji odpowiada on za 80 proc. nowych infekcji, a w Niemczech – za ponad 74 proc. W Polsce wariant ten wywołuje już około 50 proc. zakażeń koronawirusem (według danych Głównego Inspektora Sanitarnego).
Najnowsze badaniach specjalistów Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom chińskiej prowincji Guangdong wyjaśniają, dlaczego Delta tak szybko się rozprzestrzenia.
Delta ma krótszy okres wylęgania i powoduje więcej powikłań
- Mamy nowe dowody, że „superwariant” Delta nie tylko jest bardziej zakaźny, ale namnaża się ponad 1000 razy szybciej, co powoduje skrócenie okresu wylęgania do średnio 4 dni, wydłużenie czasu eliminacji i więcej powikłań – stwierdza na Twitterze dr n. med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19.
Wskazują na to badania 62 pacjentów, którzy byli w Chinach jednymi z pierwszych zakażonych wariantem Delta, których poddano kwarantannie. Zauważono, że o ile pierwsza odmiana SARS-CoV-2 zwykle wylegała się po 6 dniach od zakażenia, to nowa – już po czterech.
Wysoka wiremia, jak i krótszy okres inkubacji wirusa tłumaczy szybkie tempo transmisji Delty – zwraca uwagę na łamach „Nature” prof. Benjamin Crowling, epidemiolog uniwersytetu w Hongkongu. Wariant ten może zatem zakazić więcej osób niż pierwsze odmiany koronawirusa, z kolei zakażeni przenoszą go na innych w krótszym okresie po infekcji.
Delta jest trudniejsza do śledzenia
Zdaniem prof. Crowlinga, Deltę trudniej jest śledzić i wyłapywać w kolejnych zakażeniach. Wariant ten jest zatem większym wyzwaniem dla takich krajów jak Chiny czy inne państwa azjatyckie, w których walka z pandemią w znacznym stopniu polegała na wyłapywaniu pojawiających się ognisk zakażeń i natychmiast ich eliminowania (poprzez np. kwarantannę). „Reasumując, Delta jest naprawdę trudna do zatrzymania” – zaznacza.
Z wnioskami tymi zgadza się dr Emma Hodcroft, epidemiolog z uniwersytetu w Bernie w Szwajcarii. Zwraca jedynie uwagę, że wciąż nie ma pewności, czy Delta powoduje więcej ciężkich przypadków choroby COVID-19 w porównaniu do koronawirusów z początku pandemii. Nie wiadomo też, czy nowy wariant wykazuje większą zdolność do ucieczki przed układem immunologicznym. Na to pytanie będzie można odpowiedzieć, gdy tylko zostanie uzyskanych więcej danych. W każdym razie – przyznaje specjalistka - „ten wariant nas zaskakuje”.
Dr Grzesiowski podobnie jak inni eksperci namawia do szczepień przeciwko COVID-19. Jeśli nawet nie uda się uniknąć zakażenia wariantem Delta, to szczepionka może nas uchronić przed powikłaniami tej choroby. „Szczepionki o 90 proc. redukują ich ryzyko” - zaznacza.