Jeden z najbliższych doradców Donalda Trumpa, Stephen Miller, zostanie zastępcą szefowej personelu Białego Domu - poinformował wiceprezydent elekt J.D. Vance.
O planach zatrudnienia Millera na stanowisku poinformowała najpierw telewizja CNN, a wkrótce potem potwierdził ją Vance na platformie X, gratulując Trumpowi "fantastycznego wyboru".
Miller będzie formalnie podwładnym szefowej kampanii Trumpa Susie Wiles, która została ogłoszona przyszłą szefową personelu Białego Domu. To jedna z najważniejszych funkcji w administracji, a osoba ją sprawująca jest "prawą ręką" prezydenta, kieruje pracami Białego Domu i kontroluje dostęp do szefa państwa. Według "New York Timesa" rola Millera ma jednak być znacznie szersza, niż wynikałoby z jego formalnego tytułu.
Podczas pierwszej prezydentury Trumpa Miller pełnił funkcję starszego doradcy ds. politycznych oraz speechwritera i był jedną z kluczowych postaci w otoczeniu prezydenta. Był też uznawany za jednego z autorów polityki imigracyjnej, w tym zakazu podróży dla osób z krajów muzułmańskich i rozdzielania rodzin imigrantów na granicy. Słynie z ostrych prawicowych i antyimigracyjnych poglądów.
Wcześniej Trump zapowiedział, że zatrudni byłego szefa urzędu ds. imigracji i służby celnej (ICE) Toma Homana jako swojego "cara od granicy". Homan zapowiedział w poniedziałek w wywiadzie dla telewizji Fox News, że w nowej administracji polityka egzekwowania prawa na granicy będzie taka sama, jak podczas pierwszej kadencji Trumpa, lecz będzie o wiele więcej deportacji.
Poza Wiles, Millerem i Homanem Trump zapowiedział również nominację dla kongresmenki Elise Stefanik na stanowisko ambasadorki USA przy ONZ.
Źródło: PAP
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Śliwka: Gajewska i Myrcha uciekają po korytarzach sejmowych i nie przychodzą na posiedzenia komisji
Biden spotkał się z Trumpem w Białym Domu. Zobacz o co poprosił obecny prezydent?
Bielan: rezygnacja z tarczy antyrakietowej była elementem polityki Resetu - prowadzonej przez Tuska i Sikorskiego
Monika Olejnik i sztuka oburzania się na własne pytania