Przed parlamentem w Sofii doszło do rozruchów. Studenci, domagający się dymisji rządu, rozwiązania Zgromadzenia Narodowego i przedterminowych wyborów, otoczyli parlament, w którym trwa dyskusja nad projektem budżetu na 2014 rok.
Wtorkowa akcja pod hasłem „Okupujmy parlament” jest kontynuacją trwających od prawie trzech tygodni studenckich protestów. W poniedziałek studenci, którzy okupują centralny budynek najstarszej bułgarskiej uczelni – Uniwersytetu Sofijskiego - całkowicie odcięli dostęp do niego i zablokowali drzwi grubymi łańcuchami zamkniętymi na kłódki. Dziś kilkakrotnie doszło do starć, gdy kilkuset studentów zebranych dookoła ogrodzenia wokół parlamentu próbowało przedrzeć się przez kordony policji i żandarmerii. Według radia publicznego wśród protestujących zaobserwowano agresywne grupki kibiców piłkarskich.
MSW poinformowało o pięciu zatrzymanych za niepodporządkowanie się poleceniom policjantów. Zatrzymano też jedną osobę ściganą listem gończym. Według protestujących podczas starć trzy osoby zostały lekko ranne. Protestujący dwukrotnie próbowali zagrodzić ulice za parlamentem kontenerami na śmieci i ławkami, które powiązali łańcuchami. Do przepychanek dochodziło również podczas podjętych przez policję prób usunięcia tych barykad.
Protestujący postanowili okupować budynek Zgromadzenia Narodowego do zakończenia posiedzenia. Zadeklarowali, że chcą udaremnić deputowanym opuszczenie parlamentu. Chcą też doczekać urządzanych codziennie antyrządowych protestów, które rozpoczynają się wieczorem przed siedzibą rządu. Policja sądzi, że zostaną podjęte kolejne próby sforsowania ogrodzenia parlamentu.
Antyrządowe protesty w Bułgarii trwają od połowy czerwca. Zostały wywołane mianowaniem kontrowersyjnego biznesmena, magnata medialnego Deliana Peewskiego szefem agencji bezpieczeństwa narodowego. Choć Peewskiego odwołano, protesty nie ustają; ich uczestnicy domagają się ustąpienia rządu i nowych wyborów. Jednym z podstawowych haseł studentów jest odsunięcie od władzy oligarchów i mafii i stosowanie się do zasad moralnych.
dch, PAP, fot. Youtube