Jedną z najstarszych na świecie butelek francuskiego wina sprzedano za równowartość ponad 430 tys. złotych. "Pamięta" jeszcze czasy, gdy na krajem władał Ludwik XVI, a husaria miała bronić granic Rzeczpospolitej.
Ta historia zaczęła się podczas późnych zbiorów mocno dojrzałych owoców w winnicy na jednym ze słonecznych wzgórz departamentu Jury w zachodniej Francji. Był rok 1774, a na tronie w Wersalu zasiadał właśnie młody król Ludwik XVI. Anatolie Vercel, wytwórca win, przygotował alkohol na bazie orzechów włoskich, ziół, curry i cynamonu. Wino, dojrzewając pod cienką warstwą drożdzy, uzyskało żółty kolor.
Kilka butelek żółtego Vin Jaune do naszych czasów przetrwało w piwniczce spadkobierców Analoile’a w uroczym miasteczku Arbois nieopodal granicy szwajcarskiej. Gdy gilotyna ścięła głowę Ludwika XVI, wino miało już 19 lat. Butelki przetrwały wojny napoleońskie i obie wojny światowe. W 1994 roku zdecydowano się otworzyć butelkę na jednej z degustacji. Wówczas 24 koneserów oceniło trunek na 9,4 w 10-punktowej skali.
W sobotę trzy butelki trafiły do domu aukcyjnego Jura Encheres. Wszystkie niedługo znajdą się za oceanem. Najdrożej zapłacił Kanadyjczyk – 103 700 euro. Dwie pozostałe sprzedano za ponad 70 tys. euro.
Prowadząca aukcję podkreśliła, że to najwyższa cena, jaką udało im się osiągnąć. Ustanowiony 7 lat temu rekord opiewał na 57 tys. euro za butelkę.
Wino Vercel'a sprzedano za sporę sumę, jednak ta nijak się ma do rekordowo drogiej butelki alkoholu. W 1998 roku, za butelkę szampana Heidsieck rocznik 1907, należało zapłacić niemal milion złotych. Trunek przez 80 lat spoczywał na dnie Bałtyku u wybrzeży Finlandii, we wraku frachtowca, zatopionego w czasie pierwszej wojny światowej przez niemiecki okręt podwodny.