– Sony Pictures bada inne możliwości rozpowszechnienia filmu "The Interview" o zamachu na przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Una, jednak dotychczas żadna z medialnych platform nie wykazała konkretnego zainteresowania – powiedział szef wytwórni Michael Lynton.
W środę Sony Pictures odwołała wprowadzenie filmu do kin po groźbach hakerów - najprawdopodobniej z Korei Północnej - pod adresem zarówno widzów jak i właścicieli sieci kin.
W piątek decyzję wytwórni skrytykował na konferencji prasowej prezydent Barack Obama. Powiedział, że może ona zachęcać innych do zastraszania twórców, których dzieła zawierają niewygodne treści oraz, że może to zapoczątkować "autocenzurę".
W opublikowanym oświadczeniu Sony Pictures zapewniła, że "natychmiast rozpoczęła badanie alternatywnych sposobów, które umożliwiłyby nam rozpowszechnienie filmu na innej platformie". Oświadczenie głosi, że "wolność wypowiedzi nie powinna być nigdy ograniczana przez groźby lub wymuszenia".
Lynton powiedział w piątek w wywiadzie dla CNN, że zainteresowanie rozpowszechnieniem filmu wyraził "jeden z największych dystrybutorów VOD (płatnych filmów na życzenie odbieranych za pośrednictwem kablowych sieci TV - PAP) oraz jeden z handlowych portali internetowych". Nie podał jednak bliższych szczegółów.
Film, którego produkcja kosztowała 44 mln dolarów, opowiada o fikcyjnym zamachu na przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Una i stał się powodem ataku hakerów. Zagrozili oni atakami, porównywalnymi z tymi z 11 września 2001 roku, jeśli film wejdzie na ekrany kin. Jeszcze w listopadzie przeprowadzili oni cyberatak na Sony Pictures, uważany za największy, jaki dotychczas miał miejsce na terenie USA.
FBI formalnie oskarżyło w piątek o ten atak Koreę Północną. Obama powtórzył ten zarzut i zapowiedział, że USA odpowiedzą na ten atak "proporcjonalnie" i w sposób jaki uznają za odpowiedni.