Dziewięciu oficerów sił nuklearnych USA zostało usuniętych ze stanowisk dowodzenia, a jeden podał się do dymisji w związku ze skandalem dotyczącym oszukiwania podczas rutynowych testów sprawnościowych - poinformował Pentagon.
Pułkownik Robert Stanley, dowódca 341. skrzydła rakiet nuklearnych w bazie sił powietrznych USA Malmstrom w stanie Montana, złożył rezygnację i zapowiedział, że przechodzi na emeryturę. Dziewięciu innych oficerów, zajmujących stanowiska dowódcze średniego szczebla, zostało odsuniętych od dowodzenia.
Pentagon poinformował także, że w tej sprawie jeszcze kilkudziesięciu niższych rangą oficerów ma zostać ukaranych dyscyplinarnie.
Skandal wykryto w bazie rakietowej Malmstrom w trakcie dochodzenia dotyczącego posiadania narkotyków przez oficerów w różnych bazach sił powietrznych.
Podczas tego śledztwa wyszło na jaw, że 17 oficerów było zamieszanych w ściąganie na comiesięcznych testach badających wiedzę i umiejętności wdrażania procedur na wypadek m.in. odpalania rakiet z głowicami nuklearnymi. Z czasem okazało się, że problem dotyczy większego grona żołnierzy.
W bazie rakietowej Malmstrom znajduje się 150 międzykontynentalnych pocisków balistycznych Minuteman 3, z których każdy może przenieść do trzech głowic nuklearnych. Jest to 1/3 całego arsenału tych pocisków w USA.
USA dysponują obecnie 450 stacjonującymi na lądzie międzykontynentalnymi nuklearnymi pociskami balistycznymi Minuteman 3. W podziemnych stanowiskach dowodzenia w pobliżu ich wyrzutni przebywa zawsze po dwóch oficerów startowych, którzy tylko wspólnie mogą zrealizować ewentualny rozkaz wystrzelenia rakiet.