Prezydent Rosji Władimir Putin, który był w Belgradzie gościem honorowym parady w 70. rocznicę wyzwolenia miasta przez Armię Czerwoną, został nagrodzony najwyższym serbskim odznaczeniem - Orderem Republiki Serbii.
– Drogi bracie Władimirze, naród serbski jest dumny z tego, że to Ty nosisz najwyższy serbski order – powiedział po rosyjsku prezydent Serbii Tomislav Nikolić, który wręczał Putinowi odznaczenie.
Ten z kolei, dziękując za odznaczenie, zapewnił, że "Rosja, tak jak to było dotychczas, będzie zawsze traktować Serbię jako najbliższego sojusznika, jak najbliższego krewnego" i uczyni wszystko, by stosunki między obu krajami rozwijały się w interesach obu narodów.
Agencje wskazują przy okazji wizyty Putina na balansowanie Belgradu między UE, do której Serbia pragnie dołączyć, a potężnym słowiańskim sojusznikiem, z którego nie rezygnuje.
Jakkolwiek władze serbskie twierdzą, że respektują integralność terytorialną Ukrainy i nie popierają aneksji Krymu, jednocześnie odmówiły nałożenia sankcji na Rosję. Twierdzą, że byłoby to katastrofalne dla ich przeżywającej stagnację gospodarki, zwłaszcza odkąd większość serbskiego sektora energetycznego jest kontrolowana przez rosyjski Gazprom.
Przed wizytą prezydenta Putina obserwatorzy spodziewali się, że będzie on naciskał na Serbię, by rozpoczęła budowę omijającego Ukrainę Gazociągu Południowego (South Stream), którym rosyjski gaz ma popłynąć do Europy. Komisja Europejska zgłasza poważne zastrzeżenia do projektu South Stream