Kontrolowani przez Rosję separatyści przeprowadzili wczoraj wybory w zajętej przez siebie części Donbasu. Legalności głosowania nie uznaje większość krajów, w tym Polska. Ukraińskie władze wskazują na Rosję jako odpowiedzialną za nielegalne wybory, które są złamaniem, mińskich uzgodnień pokojowych.
Według danych przekazanych przez separatystów w Donbasie frekwencja w wyborach osiągnęła około 80%. Jednak jak wielokrotnie podkreślały władze Ukrainy wybory są farsą zorganizowaną po to by uprawomocnić wymianę przywódców tak zwanych Donieckiej i Ługańskiej Republikach Ludowych.
W wyniku pseudowyborów najprawdopodobniej władze w Doniecku obejmie Denis Puszylin, dotychczas pełniący obowiązki szefa tzw. Donieckiej Republiki
Ludowej, a szefem tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej zostanie Leonid Pasicznik.
Władze Ukrainy zapowiedziały, że osoby zaangażowane w tzw. wybory w Donbasie pociągnięte będą do odpowiedzialności karnej. Ukraiński MSZ domaga się sankcji wobec Rosji, jako odpowiedzialnej za pseudowybory.
Polski resort dyplomacji oświadczył, że rzekome wybory w Donbasie wpisują się w realizowaną przez Rosję politykę siłowej zmiany status quo.