Memoriał uznał przetrzymywaną w Rosji ukraińską pilotkę Nadiję Sawczenko za więźnia politycznego. Stowarzyszenie również zażądało jej natychmiastowego i bezwarunkowego zwolnienia z aresztu.
"Ewidentnie polityczne motywy ścigania karnego dają podstawy do uznania Sawczenko za więźnia politycznego oraz zażądania natychmiastowego i bezwarunkowego zwolnienia jej z aresztu" - oświadczyła ta szanowana rosyjska organizacja pozarządowa broniąca praw człowieka i dokumentująca stalinowskie zbrodnie.
31-letnia Sawczenko, którą Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej oskarża o współudział w zabójstwie dwóch rosyjskich dziennikarzy w strefie konfliktu w ukraińskim Donbasie, od poniedziałku przymusowo przebywa na obserwacji psychiatrycznej w Instytucie Psychiatrii Sądowej im. Władimira Serbskiego w Moskwie.
Według akt sprawy porucznik Sawczenko walczyła na wschodzie Ukrainy w szeregach ochotniczego batalionu Ajdar; w czasie starć z siłami prorosyjskimi w obwodzie ługańskim została wzięta do niewoli, a 8 lipca znalazła się w Rosji, w areszcie śledczym w Woroneżu. Jest oskarżona o współudział w zabójstwie.
Ukrainka nie przyznaje się do winy i twierdzi, podobnie jak władze w Kijowie, że terroryści uprowadzili ją do Rosji.
Sawczenko, która ukończyła Uczelnię Wojsk Powietrznodesantowych i Uniwersytet Sił Powietrznych, jest pilotem-operatorem śmigłowca bojowego Mi-24. W takim charakterze pełniła służbę w ukraińskim kontyngencie pokojowym w Iraku.
Na Ukrainie uważana jest za bohaterkę. Szefowa partii Batkiwszczyna, była premier Julia Tymoszenko zrzekła się na rzecz Sawczenko pierwszego miejsca na liście wyborczej swojego ugrupowania. Wybory parlamentarne na Ukrainie odbędą się 26 października.
W poniedziałek Sąd Rejonowy w Moskwie odroczył do 11 listopada rozpatrzenie wniosku obrońców Sawczenko, którzy zaskarżyli decyzję o przymusowym poddaniu jej obserwacji psychiatrycznej. Adwokaci pilotki wnioskowali o rozpatrzenie przez sąd apelacji we wtorek, 14 października, i o obecność oskarżonej na sali sądowej.
W ocenie rosyjskich mediów sąd odrzucił wniosek obrońców, gdyż upierali się oni przy osobistym udziale Sawczenko w posiedzeniu sądu, gdy tymczasem oskarżona już jest w instytucie psychiatrycznym, a lekarze uważają za bezcelowe przerywanie badań z powodu czynności dochodzeniowych.
W wywiadzie dla rosyjskiej telewizji Life News, nagranym wkrótce po zatrzymaniu, Sawczenko zaprzeczyła, by kierowała ogniem artylerii w obwodzie ługańskim. - Nie mam takiego wykształcenia. Jestem pilotem-operatorem śmigłowca Mi-24. Jedyne, co w tamtym dniu zrobiłam, to zatelefonowałam do siostry i powiedziałam jej, że pocisk eksplodował w odległości 300 metrów ode mnie. Poprosiłam, by nie strzelali obok drogi - powiedziała.
Pilotka wyjaśniła, że w strefie ostrzału znalazła się, gdy spieszyła na pomoc rannym ukraińskim żołnierzom z dwóch trafionych wozów bojowych i czołgu. Przekazała również, że do Donbasu pojechała w ramach urlopu otrzymanego w macierzystej jednostce lotniczej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
MSZ Ukrainy: Uprowadzenia ukraińskiej oficer dokonali Rosjanie