14-letnia dziewczyna pochodząca z wielodzietnej rodziny z Afganistanu, która kilka lat temu przybyła do Austrii i otrzymała tutaj azyl, została brutalnie zamordowana przez swojego starszego brata. Kilkanaście dni wcześniej ofiara uciekła z domu i udała się do wiedeńskiej placówki centrum kryzysowego Jugendamtu, gdyż nie mogła dłużej wytrzymać atmosfery panującej w domu. Jej brat i morderca zresztą też już nie mieszkał z rodzicami, lecz jak podał na policji, „na zmianę u przyjaciół i znajomych”.
Nie powstrzymało go to jednak przed tym, aby uczynić swojej siostrze poważny zarzut z tego, że uciekła z domu. „Jako przyczynę swojego czynu Afgańczyk podał fakt, że jego siostra opuściła dom rodzinny i tym samym uczyniła przykrość rodzicom. To mu się nie spodobało i zapowiedział jej, że nie będzie tego tolerował. Następnie doszło do zbrodni,” tłumaczy Harald Sörös, rzecznik wiedeńskiej policji.
Jak zeznaje 18-latek, pewnego ranka kilka dni po ucieczce, zobaczył siostrę na stacji metra, kiedy była w drodze do szkoły. Afgańczyk podszedł do niej i zażądał, aby wytłumaczyła całą sytuację. Kłótnia między nimi stawała się coraz głośniejsza, oddalili się od metra i weszli na dziedziniec kamienicy w dzielnicy Favoriten, bo ofiara nie chciała robić sceny na ulicy. Tam Afgańczyk wyciągnął nóż i zadał swojej siostrze co najmniej 13 śmiertelnych ciosów. Następnie oddał się w ręce policji.
Adwokat Afgańczyka Astrid Wagner przekonuje, że morderstwo miało miejsce w afekcie i nie było zaplanowanym czynem mającym oczyścić honor rodziny. Zapytana, dlaczego w takim razie oskarżony miał ze sobą nóż z ostrzem o długości 20 centymetrów, odpowiada lakonicznie, że „był to przypadek”.