Były współpracownik służb USA Edward Snowden może rozmawiać z kim chce,
przyznany mu przez Rosję tymczasowy azyl go nie ogranicza - oznajmił rzecznik Kremla.
Zastrzegł jednak, że po wyjeździe za granicę, Snowden będzie musiał znowu ubiegać się o azyl.
Dmitrij Pieskow odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Snowdena o gotowości zeznawania przed niemieckimi deputowanymi. - On ma status tymczasowego uchodźcy. Ten status nie przewiduje żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o jego przemieszczanie się w kraju czy dyskusje z kimkolwiek mu się podoba - powiedział Pieskow agencji AFP. - Nikt go tu nie pilnuje. Nie jest trzymany w niewoli. Może pakować walizki i jechać dokąd mu się podoba - zaznaczył rzecznik Kremla. Dodał jednak, że po wyjeździe Snowden będzie musiał ponownie wystąpić o azyl oraz, że dopóki Amerykanin przebywa na terenie Rosji obowiązuje go warunek postawiony przez prezydenta Władimira Putina, by "nie szkodził interesom amerykańskim".
W piątek poseł niemieckiej partii Zieloni Hans-Christian Stroebele, który spotkał się ze Snowdenem w Moskwie, powiedział, że Amerykanin chciałby przyjechać do Niemiec i uzasadnić zarzuty wobec służb USA. Zarzutami Snowdena dotyczącymi inwigilowania przez amerykańskie służby kanclerz Merkel zajmie się 18 listopada Bundestag. Rozważana jest możliwość powołania parlamentarnej komisji śledczej w tej sprawie.
Niemieckie media sceptycznie oceniają szanse na przyjazd Snowdena do Niemiec. Telewizja publiczna ARD zwróciła uwagę, że władze USA złożyły już wniosek o zatrzymanie go w przypadku, gdyby przekroczył niemiecką granicę. Władze w Berlinie odrzuciły w lecie wniosek Snowdena o azyl polityczny.
"Edward Snowden może liczyć na gościnność Putina tylko tak długo, jak długo będzie w stanie przekazywać ważne informacje, bo Rosja nie cierpi zdrajców" - komentują sytuację konserwatywny dziennik "Die Welt". Zdaniem gazety afera z inwigilacją przez służby USA telefonu kancelrz Angeli Merkel to największy dotychczasowy sukces prezydenta Putina, który chce poróżnić Europę i Stany Zjednoczone.
zm, Telewizja Republika, PAP, fot. Youtube