Wczoraj wyruszył z Panamy pierwszy, finansowany przez władze USA lot deportacyjny z migrantami, którzy nielegalnie przedostali się do tego środkowoamerykańskiego kraju przez niebezpieczny przesmyk Darien, starając się dotrzeć do Stanów Zjednoczonych.
Finansowane przez Waszyngton loty są nowym sposobem radzenia sobie z problemem migracji. Ten z kolei stał się głównym tematem trwającej w USA kampanii przed listopadowymi wyborami, w których kandydatka Demokratów Kamala Harris zmierzy się z reprezentującym Republikanów byłym prezydentem Donaldem Trumpem.
Pierwszym lotem odesłano do ojczyzny 29 Kolumbijczyków. Wszyscy byli w Kolumbii skazani za przestępstwa i zostali zatrzymani w Panamie po przejściu przesmyku Darien. Do samolotu odprowadzono ich, skutych kajdankami – podała agencja Reutera.
"Przekaz, jaki wysyłamy, jest jasny: Darien nie jest już szlakiem" – powiedziała urzędniczka Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego USA Marlen Pineiro.
W ubiegłym roku przez porośnięty dżunglą przesmyk Darien na granicy kolumbijsko-panamskiej, uważany za jeden z najbardziej niebezpiecznych etapów wędrówki migrantów do USA, przeszło ponad pół miliona osób. Większość z nich pochodziło z pogrążonej w kryzysie gospodarczym i humanitarnym Wenezueli.
Jak dotąd Panama nie ma jednak możliwości odsyłania Wenezuelczyków – zwróciła uwagę agencja Associated Press. Relacje dyplomatyczne pomiędzy obu krajami zostały zawieszone, gdy Panama, podobnie jak większość krajów regionu, odmówiła uznania oficjalnych wyników niedawnych wyborów prezydenckich w Wenezueli, które według reżimu w Caracas wygrał rządzący od 2013 roku Nicolas Maduro.
Źródło: Republika, PAP
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Zapewniali, że jak wygra Trump, wyjadą z USA. Czy amerykańscy celebryci spełnią teraz swoje zapowiedzi?