Rosyjski Bank Centralny próbuje ratować rubla
Wtorkowa sesja na giełdzie walutowej w Moskwie rozpoczęła się od spadku kursu dolara i euro, co analitycy wiążą z podniesieniem przez Bank Rosji jego podstawowej stopy procentowej aż o 6,5 punktu procentowego. Po południu kursy obu walut wystrzeliły w górę. Dolar pokonał barierę 80, a euro - 100 rubli.
O godz. 15.13 czasu lokalnego (godz. 13.13 w Polsce) za dolara płacono 80,1 rubla, tj. o 15,66 RUB więcej niż na poniedziałkowym zamknięciu, a za euro - 100 RUB, czyli 21,13 RUB więcej niż w poniedziałek na koniec dnia. Tak silnej przeceny w ciągu jednego dnia rubel nie przeżył od 20 lat. Nigdy też waluta narodowa Rosji nie była tak tania.
W poniedziałek waluta narodowa Rosji straciła na wartości ponad 8 proc. Wieczorem na giełdzie w Moskwie za dolara płacono 64,44 rubla, a za euro - 78,87 rubla. Były to nowe antyrekordy rubla. Spadek ten został przez niektórych ekspertów oceniony jako "minikrach" rosyjskiej waluty.
Próbując wesprzeć rubla, Bank Rosji, czyli bank centralny Federacji Rosyjskiej, w nocy na wtorek podniósł stopę repo (dotyczącą udzielanych bankom komercyjnym krótkoterminowych pożyczek pod zastaw papierów wartościowych) o 6,5 punktu procentowego - do 17 proc. Poprzednio Bank Rosji podniósł swoją podstawową stopę procentową 11 grudnia - o 1 punkt procentowy. Od początku roku wzrosła ona łącznie o 11,5 pkt procentowego.
Decyzja Banku Rosji tylko na krótko ostudziła nastroje na moskiewskiej giełdzie. W pierwszych kilku minutach wtorkowej sesji kurs dolara spadł nawet do 58,15 rubla, a euro - do 72,45 RUB. To, co działo się później media rosyjskie określają jako "czarny wtorek". Analitycy mówią o panice.
Część ekspertów nadal próbuje tłumaczyć obecną rekordową przecenę rosyjskiej waluty spadkiem cen ropy naftowej na świecie. We wtorek rano cena ropy Brent zjechała poniżej psychologicznego poziomu 60 dolarów za baryłkę. Niektórzy analitycy prognozują, że w roku 2015 cena "czarnego złota" może spaść do 50 USD za baryłkę. Od początku roku ropa Brent potaniała już o 47 proc. 19 czerwca za baryłkę takiej ropy płacono 115,71 USD.
Niektóre media w Moskwie utrzymują, że do obecnego krachu rubla przyczynił się koncern naftowy Rosnieft, który w zeszłym tygodniu wyemitował obligacje na kwotę 625 mld rubli i teraz jakoby wymienia te środki na waluty, by spłacić raty i odsetki od wcześniejszych kredytów.
Rosnieft temu kategorycznie zaprzecza, twierdząc, że uzyskane z obligacji ruble jeszcze nie wpłynęły na jego rachunek bankowy. Prezes koncernu Igor Sieczyn, jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Władimira Putina, określił pogłoski o roli Rosnieftu w obecnej bezprecedensowej deprecjacji rubla jako prowokację.