Rosyjscy opozycjoniści nie mają wątpliwości. „Za śmierć Niemcowa odpowiedzialność ponosi Putin”
Lider demokratycznej partii Jabłoko Grigorij Jawliński oświadczył, że polityczną odpowiedzialność za zabójstwo Borysa Niemcow ponoszą władze Rosji, osobiście prezydent Władimir Putin, którzy - jak zauważył – rozpętali i prowadzą wojnę na Ukrainie.
Podobny pogląd wyraził inny opozycyjny polityk Władimir Ryżkow, współzałożyciel Republikańskiej Partii Rosji - Partii Wolności Narodowej (Parnas), który z kolei zwrócił uwagę, że do mordu doszło "na tle antymajdanów i obozów treningowych dla przeciwników opozycji, na tle legalizacji faszystowskiego terminu piąta kolumna".
Zabójstwo Borysa Niemcowa - to wojna, która przyszła do nas, odczuwalnie i bezczelnie. On był jej przeciwnikiem, próbował powstrzymać śmierć Ukraińców i Rosjan, którzy padli ofiarą militarystycznej propagandy. Za to go nienawidzili. Podobnie, jak wszystkich przeciwników wojny, ośmielających się nazywać rzeczy po imieniu - aneksja, agresja, bratobójstwo – napisał Jawliński w swoim profilu na Facebooku.
Polityczną odpowiedzialność za to zabójstwo ponoszą władze, osobiście prezydent Putin - ci, którzy rozpętali i prowadzą tę wojnę; ci, którzy dla jej poparcia prowadzą propagandową kampanię nienawiści – dodał.
Z kolei Ryżkow podkreślił, że "w Rosji stworzono atmosferę prowokującą zabójstwa polityczne". – Odpowiedzialność za to ponoszą osobiście Władimir Putin i obecne władze. Jeśli tworzy się warunki do rozpalania nienawiści wobec opozycji, nazywanej piątą kolumną, to pojawia się Antymajdan – wskazał opozycjonista.
Także legendarny obrońca praw człowieka Siergiej Kowalow uznał, że zabójstwo Niemcowa jest mordem politycznym. – Jednak w takich sytuacjach nie można wykluczyć innych wariantów – zaznaczył, dodając, że nie sądzi, by "zlecenie przyszło od władz". – Niemniej władze są współodpowiedzialne za to zabójstwo. Histeria, którą rozpętano w Rosji w związku z wydarzeniami na Ukrainie, stwarza przesłanki do podobnych morderstw – ocenił.
Natomiast znany politolog Gleb Pawłowski skonstatował, że "ten, kto wjeżdża białym samochodem niemal na Plac Czerwony, aby zabić byłego członka rządu Federacji Rosyjskiej, twarz opozycji - pod latarnią, przed kamerami wideo, których są tam setki - i który zabiwszy odjeżdża białym samochodem, przeprowadza demonstrację polityczną".
Pawłowski ocenił, że "to orędzie do kraju i władz nie jest słabsze od prezydenckiego orędzia". – Jeśli się go nie usłyszy i jeśli się na nie nie odpowie, to cena za to będzie wysoka – ostrzegł.
Do zabójstwa 55-letniego Niemcowa, jednego z liderów opozycji demokratycznej w Rosji, doszło w piątek około godz. 23.40 (21.40 w Polsce) w centrum Moskwy, na Dużym Moście Moskworeckim, przylegającym do Wasiljewskiego Spusku, będącego przedłużeniem Placu Czerwonego. Oddano do niego co najmniej siedem strzałów z przejeżdżającego samochodu. Polityk został trafiony czterema pociskami. Strzelano do niego w plecy. Sprawców nie schwytano. Wiadomo tylko, że strzelali z białego auta.