Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Europejską Radę Spraw Zagranicznych (ECFR), większość Europejczyków uważa, że Rosja zaatakuje Ukrainę w 2022 roku oraz że NATO i UE powinny wtedy stanąć w obronie Kijowa.
Dyrektor think tanku ECFR Mark Leonard, opisując wyniki badania przeprowadzonego pod koniec stycznia w siedmiu państwach unijnych (Finlandii, Francji, Niemczech, Polsce, Rumunii, Szwecji i Włoszech) powiedział, że „zebrane dane sugerują coś w rodzaju geopolitycznego przebudzenia w Europie".
Ankieta wykazała także, że "nie ma już wiele prawdy we frazesie, że Europejczycy uważają wojnę za coś niemożliwego i przyjmują pokój za rzecz oczywistą. Swój świat Europejczycy postrzegają raczej jako przedwojenny niż powojenny" - podkreślają autorzy.
ZOBACZ: Wałęsa: Szanowałem Putina i wspierałem go
Respondenci uważają, że do rosyjskiej inwazji może dojść już w tym roku - najwięcej przekonanych o tym osób jest w Polsce (73 proc.) i Rumunii (64 proc.), a najmniej w Finlandii (44 proc.). Co najmniej połowa ankietowanych w każdym kraju, uważa, że w przypadku rosyjskiej inwazji to Unia Europejska obroni interesy swoich obywateli.
- Państwa Unii Europejskiej były ukazywane jako podzielone, słabe i nieobecne w kwestii Ukrainy, jednak europejscy obywatele są zjednoczeni: uważają, że (prezydent Rosji - red.) Władimir Putin może zdecydować się na działania militarne, a Europa wraz z partnerami z NATO powinna (wówczas - red.) przyjść na pomoc Ukrainie - powiedział Mark Leonard, cytowany przez brytyjski dziennik „The Guardian".
Europejczycy chcą pomagać Ukrainie?
Większość ankietowanych w Polsce, Rumunii i Szwecji twierdziła, że pomoc Ukrainie byłaby „warta ryzyka", a nawet agresji militarnej wymierzonej w ich kraj.
Obywatele Francji i Niemiec byli jednak najmniej skłonni do poświęceń. Autorzy raportu wywnioskowali, że może to oznaczać, że wierzą oni, iż możliwe koszty zaangażowania w konflikt mogą przewyższyć wynikające z tego korzyści.
Ponadto pomimo okazywanej przez Wielką Brytanię solidarności z Ukrainą, to z sondażu wynika, że niewielu Europejczyków dostrzega ich rolę w ewentualnym konflikcie.