Rosja wyraża skrajne zaniepokojenie rozwojem sytuacji na Ukrainie. W wydanym oświadczeniu MSZ krytykuje zarówno nowe władze ukraińskie, w tym za ograniczanie praw osób rosyjskojęzycznych, jak i Zachód za brak poparcia umowy, którą firmował.
Rosyjski MSZ, że porozumienie z 21 lutego nie jest realizowane, mimo że świadkami jego podpisania byli ministrowie spraw zagranicznych Niemiec, Polski i Francji, a USA, UE i inni witali dokument z zadowoleniem.
Moskwa wyraziła zdziwienie, że „szereg polityków europejskich już poparł oświadczenie o przeprowadzeniu wyborów prezydenckich na Ukrainie w maju, chociaż w porozumieniu z 21 lutego zakładano, że wybory powinny się odbyć dopiero po zakończeniu reformy konstytucji”. Powinny w tym uczestniczyć, zdaniem Moskwy, wszystkie siły polityczne i wszystkie regiony, a wynik powinien być poddany pod referendum.
Powstaje nieodparte wrażenie, że porozumienie z 21 lutego przy milczącym wsparciu zagranicznych sponsorów jest wykorzystywane jedynie jako przykrywka dla scenariusza wymuszonej zmiany władzy na Ukrainie drogą faktów dokonanych – pisze MSZ Rosji. Podkreśla, że na Ukrainie wzięto kurs na podporządkowanie sobie niezadowolonych w niektórych regionach metodami dyktatorskimi, a czasem także terrorystycznymi.
MSZ pisze, że rozbrzmiewają wezwania do nieomal pełnego zakazu języka rosyjskiego, do lustracji, do likwidacji partii i organizacji, zniesienia ograniczeń w propagowaniu ideologii neonazistowskiej.
Wzięto kurs na to, by dyktatorskimi, a czasem także terrorystycznymi metodami podporządkować sobie niezadowolonych w różnych regionach Ukrainy – oświadczyło MSZ. Jesteśmy zmuszeni zauważyć, że w stanowisku niektórych naszych zachodnich partnerów widać nie troskę o losy Ukrainy, lecz jednostronne geopolityczne rachuby – podkreślono w oświadczeniu rosyjskiego MSZ.
Zaapelowało ono do wszystkich mających związek z kryzysem na Ukrainie, aby „okazali maksimum odpowiedzialności i nie dopuścili do pogorszenia się sytuacji w tym kraju, przywrócili w nim prawo i zdecydowanie przecięli działania ekstremistów, którzy porwali się na władze”.