Rosyjski Gazprom i chiński koncern CNPC podpisały w Szanghaju kontrakt na dostawę gazu z Rosji do Chin – poinformowała agencja Interfax, według której dokument dotyczy dostaw 38 mld metrów sześciennych surowca rocznie przez 30 lat. – Jest to ewidentnie polityczne zagranie i z tego powodu doszło do porozumienia. Chińczycy świetnie wiedzą, jaka jest sytuacja Rosji, więc wyciągają maksymalnie dużo z tej współpracy – mówił dla portalu Telewizjarepublika.pl dr Michał Lubina ekspert ds. relacji rosyjsko-chińskich z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Kontrakt podpisano w obecności prezydentów Rosji i Chin, Władimira Putina i Xi Jinpinga. Nie podano ceny gazu zapisanej w kontrakcie.
Putin zakończył w środę dwudniową wizytę w Chinach. Była to jego pierwsza podróż zagraniczna od czasu wprowadzenia przez Zachód sankcji przeciwko Rosji za jej interwencję militarną na Ukrainie i zaanektowanie Krymu. W zamyśle Kremla wizyta ta miała zademonstrować, że w obliczu presji ze strony USA i Unii Europejskiej Rosja może liczyć na swoich partnerów w Azji.
Moskwa i Pekin prowadziły negocjacje w sprawie dostaw gazu od ponad 10 lat. W 2013 roku strony uzgodniły zawarcie 30-letniego kontraktu na dostawę do 38 mld metrów sześciennych paliwa rocznie. Kontrakt miał być podpisany do końca zeszłego roku, potem w styczniu 2014 roku jako datę złożenia podpisów pod dokumentem Gazprom podawał luty. Przed rozpoczęciem wizyty Putina w Chinach media rosyjskie przekazały, że jest niemal pewne, iż w jej trakcie kontrakt zostanie podpisany.
Rosja chciała połączyć ceny gazu dla Chin z cenami ropy, podobnie jak czyni to wobec importerów europejskich; Pekin twierdził, że ceny te są wygórowane. Dotychczas CNPC gotów był płacić nie więcej niż 250 dolarów za 1000 metrów sześciennych paliwa, natomiast Gazprom żądał cen porównywalnych do tych, jakie uzyskuje w Europie. Jednocześnie dopuszczał przyznanie chińskim partnerom rabatu.
Powołując się na źródło w Gazpromie, dziennik Izwiestija napisał w poniedziałek, że kontrakt będzie przewidywać dostarczenie Chinom w ciągu 30 lat 1,14 bln metrów gazu, którego cena bazowa wyniesie 350-380 USD za 1000 metrów sześciennych. Moskiewska gazeta wyliczyła, że Rosja może w ten sposób otrzymać 400 mld dolarów.
Na razie nie wiadomo, jaką cenę bazową zapisano w dokumencie. Pytany o to po uroczystości w Szanghaju prezes Gazpromu Aleksiej Miller odmówił odpowiedzi, zasłaniając się tajemnicą handlową.
Gaz do Chin popłynie gazociągiem Siła Syberii, który połączy pola gazowe we Wschodniej Syberii z Oceanem Spokojnym. Długość magistrali wyniesie 3,5 tys. km. W rejonie Błagowieszczeńska zostanie wybudowane odgałęzienie prowadzące do Chin.
Główna nitka Siły Syberii ma dotrzeć do okolic Władywostoku. Zakończy swój bieg w terminalu LNG, który zamierza wybudować tam Gazprom. Corocznie 10-15 mld metrów sześciennych surowca ma być tam skraplane, ładowane na statki i wysyłane do krajów nad Pacyfikiem.
Siła Syberii zostanie ułożona wzdłuż istniejącego rurociągu Syberia Wschodnia-Ocean Spokojny (ros. WSTO, ang. ESPO), transportującego ropę naftową, w tym także do Chin. Koszty inwestycji szacowane są na 80-90 mld dolarów (gazociąg łącznie z terminalem).
Gazprom zapowiadał, że po zakończeniu negocjacji o dostawach gazu do Chin ze złóż na Syberii Wschodniej rozpocznie rozmowy na temat eksportu na chiński rynek surowca z Syberii Zachodniej, skąd dotychczas błękitne paliwo płynęło tylko do Europy. Będzie to wymagało ułożenia gazociągu przez Ałtaj.
– Rosjanie musieli podpisać tę umowę – powiedział w rozmowie z portalem Telewizjarepublika.pl dr Michał Lubina z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Oczekiwania były ogromne, dlatego, że polityka chińska względem Rosji pełni funkcję równoważnika wpływów zachodnich – dodał.
Ekspert ds. relacji rosyjsko-chińskich stwierdził, że Putin z pomocą tej umowy zyska pewną przewagę nad Zachodem, udowani krajom europejskim, że może porozumieć się z inną stroną.
– Ta umowa jest swoistą kartą przetargową dla Putina, który chce wzmocnić swoją pozycję wobec Zachodu, pokazać mu – jak nie będziecie z nami współpracować, to pójdziemy w stronę Chin – uznał ekspert.
Dr Michał Lubina stwierdził, że działania Rosji mają charaker stricte polityczny, a gospodarczo są nieopłacalne dla Rosji.
– Jest to ewidentnie polityczne zagranie i z tego politycznego powodu doszło do porozumienia – powiedział. –Polityka jest tu istotna w tym sensie, że wpływa na kwestie energetyczne – dodał.
Podkreślił również, że ciekawą kwestią są korzyści, które zyskały Chiny na tym układzie.
– Najistotniejszą sprawą jest tu kwestia ceny, czy też innych korzyści, które Chińczycy otrzymali w zamian – stwierdził. – Zapewne postawili mu trudne warunki, a on musiał na nie przystać z powodów politycznych. Chińczycy świetnie wiedzą, jaka jest sytuacja Rosji, więc wyciągają maksymalnie dużo z tej współpracy – dodał.
– W relacjach chińsko-rosyjskich to Chiny są Wielkim Bratem – stwierdził dr Michał Lubina.