Mija rok od wybuchu "Katargate", czyli afery korupcyjnej w Parlamencie Europejskim. Skandal ten odbił się echem na całym świecie. Teraz na jaw wyszły nowe informacje ze śledztwa, które prowadzone jest w Belgii. Wynika z nich, że proceder korupcyjny w PE trwał znacznie dłużej. Wiadomo również, że wszyscy zamieszani w ten skandal, od lat szkalowali Polskę na europejskich salonach.
Dokumenty ukazują pełną skalę skandalu związanego z łapówkami za wpływy w Parlamencie Europejskim. Mówią one o ponad 300 próbach manipulowania demokracją w PE.
Jak wskazuje portal Politico, wynika z nich, że przez cztery lata główni podejrzani, w tym były poseł do PE Pier Antonio Panzeri i jego doradca Francesco Giorgi, prowadzili notatki, skrupulatnie zapisując swoje działania, które miały mieć wpływ na decyzje Parlamentu.
Całkowita manipulacja faktami
Z dokumentów wynika, że działania podejrzanych w aferze miały znaczący wpływ na funkcjonowanie PE. Dotyczyły one m.in. sześciu rezolucji potępiających sytuację w zakresie praw człowieka w Katarze oraz prac nad osiągnięciem umowy o ruchu bezwizowym między tym państwem nad Zatoką Perską a UE.
Wśród plików obejrzanych przez Politico był arkusz kalkulacyjny z laptopa Giorgiego, przejętego w jego mieszkaniu w Brukseli; zawierał wykaz aktywności, które podejrzani mieli podjąć w latach 2018–2022. W arkuszu kalkulacyjnym zapisano m.in. ponad 300 działań, za które otrzymali oni wysokie wynagrodzenie.
Z akt wynika, że jakoby osiągnęli swoje cele korzystając z sieci współpracowników pracujących w parlamencie, których nazywali swoimi „żołnierzami”.
Brukselski portal wskazuje, że podejrzani próbowali również wykorzystać brak wiedzy zagranicznych urzędników na temat mechanizmów demokracji w UE. Giorgi powiedział policji, że on i jego szef czasami opowiadali swoim płatnikom o operacjach, na które nie mieli praktycznego wpływu, ponieważ – jak wynika z dokumentów – Panzeri nieprawdziwie przedstawiał im zakres swoich uprawnień w kształtowaniu pracy parlamentu. „Opierało się to na nieznajomości sposobu działania Parlamentu” – stwierdził Giorgi w zeznaniach dla policji.
„Te dokumenty pokazują nam, że była to ciągła, wieloletnia próba wywarcia nikczemnego wpływu na procedury parlamentarne” – powiedział Nick Aiossa, pełniący obowiązki dyrektora Transparency International EU. „Reakcja Parlamentu była słaba, skromna i z pewnością nie oddaje powagi skandalu, który miał miejsce w grudniu ubiegłego roku” – dodał Aiossa, cytowany przez portal.
Lewa kasa dla Kaili. I nie tylko...
Dokumenty, które wyciekły, rzucają nowe światło na działalność głównej negatywnej bohaterki afery, greckiej socjalistki i europosłanki Evy Kaili. Po aresztowaniu powiedziała policji, że chciała jedynie „otworzyć dialog” między UE a państwem Zatoki Perskiej, ponieważ była bardzo zaangażowana w „dyplomację parlamentarną”.
Dokumenty świadczą jednak o tym, że zaprosiła na piłkarski mundial przewodniczącą Parlamentu Europejskiego Robertę Metsolę. Rzecznik Metsoli powiedział, że szefowa PE „nigdy nie odpowiedziała na nieformalną wiadomość wysłaną przez Kaili”, zapraszającą ją na na turniej o Puchar Świata, ponieważ „wszelkie prośby o jej obecność na oficjalnych wydarzeniach należy kierować do niej oficjalnymi kanałami”. Dodał, że „przewodnicząca nie przyjęła żadnych biletów na mundial w Katarze".
Wcześniej Greczynka oświadczyła, że jest niewinna i nigdy nie otrzymała pieniędzy od Kataru ani innych zagranicznych rządów.
Afera korupcyjna wybuchła w grudniu 2022 r. wraz z aresztowaniem byłej wiceprzewodniczącej PE Kaili. Jest ona podejrzewana o branie ogromnych łapówek od Kataru, a śledztwo w tej sprawie toczy się w Belgii.
Jednocześnie dochodzenie w jej sprawie trwa też w Grecji, gdzie także grozi jej więzienie. Jeśli Kaili zostanie uznana za winną w Grecji, wyrok wydany przez krajowy organ sądowy będzie najprawdopodobniej surowszy, niż ten w Belgii.
W Grecji Kaili jest m.in. pod lupą urzędu ds. prania pieniędzy. Dochodzenie ma doprowadzić do ustalenia, czy przywoziła z zagranicy niezadeklarowane środki finansowe i inwestowała je w Grecji, głównie w nieruchomości.
W czerwcu jej prawnicy poinformowali, że Brukselska Rada Sądownicza zdecydowała – za zgodą sędziego śledczego Michela Claise’a i sędziego federalnego Raphaela Malagniniego - że Kaili może podróżować do Strasburga w celu wykonywania swoich obowiązków w PE.
W Parlamencie Europejskim pojawił się także wielokrotnie inny z podejrzanych w aferze "Katargate" – belgijski europoseł Marc Tarabella. W maju po raz pierwszy od aresztowania uczestniczył w Brukseli w posiedzeniu komisji PE ds. rybołówstwa. Dwa tygodnie wcześniej zdjęto mu elektroniczną bransoletkę i zwolniono z aresztu domowego.
W skandal zamieszany jest też włoski europoseł Andrea Cozzolino, który w czerwcu przybył do Belgii na przesłuchanie w ramach śledztwa.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Zapewniali, że jak wygra Trump, wyjadą z USA. Czy amerykańscy celebryci spełnią teraz swoje zapowiedzi?