Trzy miesiące po śmierci opozycjonisty Borysa Niemcowa upubliczniono jego raport dotyczący rosyjskiego zaangażowania w konflikt na Ukrainie.
Raport mający udowodnić rzeczywiste zaangażowanie Rosji w wojnę na wschodniej Ukrainie Borys Niemcow przygotowywał niemal do ostatniego dnia przed śmiercią. O materiałach które udało mu się zgromadzić mówiono już dawno. Upublicznione przez rosyjską opozycyjną Partię Jedności Narodowej zostały jednak dopiero teraz.
Z raportu wynika, że tylko w trakcie dwóch największych starć na Ukrainie zginęło ponad 200 rosyjskich żołnierzy. Jako dowód autorzy raportu przywołują zeznania wziętych przez Ukraińców do niewoli rosyjskich jeńców.
Na konferencji prasowej w Moskwie Ilya Yashin, która pracowała nad dokończeniem 64-stronnicowego raportu, powiedziała, że - jest on owocem pracy prawdziwych patriotów, którzy przeciwstawiają się izolacjonistycznej polityce Władimira Putina. - Wszystkie duże sukcesy odniesione przez rebeliantów, były wspierane przez armię rosyjską - dodała.
Dane te są istotne ze względu na fakt, że Rosja wciąż zdecydowanie zaprzecza, aby jakiekolwiek regularne oddziały jej armii stacjonowały na terytorium Ukrainy. Zdaniem władz rosyjskich osoby walczące po stronie rebeliantów to zwykli ochotnicy nie mający nic wspólnego z rosyjską armią zawodową.
Osoby przygotowujące raport potwierdziły, że również obecnie Rosja skutecznie próbuje podważyć ich tezy. Oświadczyli, że nawet znalezienie firmy która podjęłaby się wydrukowania zgromadzonych przez nich materiałów, było im skutecznie utrudniane.
Opozycjoniści podkreślają, że ich zdaniem Borys Niemcow został zabity właśnie z powodu gromadzenia dowodów dotyczących bezpośredniego zaangażowania Rosji w konflikt na Ukrainie.
Czytaj więcej: