Rosyjskie tezy o „zewnętrznym zarządzaniu” Ukrainą to propagandowa mantra — ocenił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w opublikowanej w czwartek rozmowie z agencją Interfax-Ukraina. Odniósł się w ten sposób do środowych wypowiedzi prezydenta Rosji Władimira Putina na temat Ukrainy.
Podczas środowej dorocznej telekonferencji z obywatelami prezydent Rosji powiedział m.in., że niepokoi go „początek zagospodarowania wojskowego terytorium Ukrainy”. Mówił też, że ukraiński prezydent „oddał Ukrainę pod pełne zewnętrzne zarządzanie”, a kluczowe kwestie dotyczące tego kraju — jak stwierdził — zapadają w Waszyngtonie, Berlinie i Paryżu.
Tezy o „zewnętrznym zarządzaniu” Ukrainą to „czysto propagandowa mantra dla wewnętrznego odbiorcy w samej Rosji” - ocenił Zełenski. „Bo w prawdziwym świecie o wszystkich sprawach dotyczących Ukrainy decyduje się wyłącznie na Ukrainie i (decyduje) ukraińskie państwo” - zapewnił.
Ukraińska integracja z UE i NATO niepokoi Rosję
Zaznaczył, że niedawny szczyt USA-Rosja pokazał, że o sprawach Ukrainy nie decyduje się nawet w formacie bezpośredniej komunikacji prezydentów USA i Rosji. „Jak to było, powiedzmy otwarcie, praktycznie zawsze” - ocenił.
Zaznaczył też, że „nie ma żadnych wątpliwości” co do tego, że temat ukraińskiej integracji z europejską i euroatlantycką wspólnotą „bardzo niepokoi Rosjan”.
Prezydent przypomniał, że 12 lipca spotyka się z niemiecką kanclerz Angelą Merkel, a pod koniec miesiąca z amerykańskim prezydentem Joe Bidenem. Podkreślił, że jest też gotowy, by spotkać się z Putinem, „jeśli rzeczywiście interesuje go rozwiązanie szeregu kryzysowych kwestii, które obiektywnie istnieją w dwustronnych stosunkach Ukrainy i Rosji. W każdym razie przygotowania do tego niełatwego meczu trwają” - poinformował.
Ukraina to nie Rosja
Odniósł się też do słów Putina o tym, że Rosja i Ukraina to „ten sam naród. Postawmy w końcu kropki nad ‘i’. Na pewno nie jesteśmy jednym narodem. Tak, mamy wiele wspólnego. Mamy wspólną część historii, pamięć, sąsiedztwo, bliskich, wspólne zwycięstwo nad faszyzmem i wspólne tragedie. Tak, to wszystko jest bardzo ważne i pamiętamy o tym. I możliwe, że coś wspólnego będziemy mieć w przyszłości, jeśli nie jest jeszcze za późno, by powstrzymać totalny podział między naszymi krajami. Ale powtórzę jeszcze raz — nie jesteśmy jednym narodem” - powiedział Zełenski.
- Gdybyśmy byli jednym narodem, to w Moskwie, najprawdopodobniej, byłyby w obiegu hrywny, a nad Dumą Państwową powiewałaby żółto-niebieska flaga — stwierdził ukraiński prezydent.
Według niego rosyjski naród oczekuje decyzji na rzecz zakończenia wojny przeciwko Ukrainie. „Rosyjski naród na pewno nie chce żadnych eskalacji i krwawych ekspansji” - ocenił.