Niemieccy komentatorzy twierdzą, że Kreml podburza Niemców rosyjskiego pochodzenia przeciwko rządowi, a pretekstem do tego jest przypadek rzekomo zgwałconej dziewczynki. Zdaniem publicystów celem rosyjskiej propagandy jest odwrócenie uwagi obywateli od kryzysu w Rosji i osłabienie pozycji UE.
Niemcy – tak jak przedtem Ukraina – stały się celem „agresywnej propagandy” Rosji posługującej się „dezinformacją w celu destabilizacji” – zauważa niemiecki dziennik "Die Welt".
Zdaniem Richarda Herzingera, niemieckiego komentatora, Putin traktuje niemieckich obywateli, mających rosyjskie korzenie, jak swoich "podopiecznych", a rząd Niemiec powinien się stanowczo przeciwstawić oszczerstwom i próbom zaburzenia demokratycznego ładu w Niemczech i wezwać na rozmowę ambasadora Rosji.
– Jego (Putina – przyp. red.) cele idą jeszcze dalej: co osłabia UE, jest korzystne dla Kremla. Poszczególne kraje można łatwiej szantażować – zauważa z kolei w „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Friedrich Schmidt, nawiązując do kryzysu migracyjnego, którego prezydent Rosji używa jako argumentu, żeby przekonać swoich obywateli do tego, że "gdzie indziej jest jeszcze gorzej niż w domu (w Rosji – przyp. red.)".
– Wykorzystywanie przez rosyjską propagandę przypadku rzekomo zgwałconej dziewczynki jest jak na razie „punktem kulminacyjnym poszerzania strefy walki" – czytamy dalej w konserwatywnej gazecie.
Komentatorzy zauważają, że Kreml wspiera nacjonalistyczne siły, od francuskiego Frontu Narodowego po Alternatywę dla Niemiec, a putinowskie media podsycają nieufność do zachodnich elit.
Richard Herzinger (http://www.tvn24.pl)