Dziś Parlament Europejski będzie debatował, a następnego dnia głosował nad projektem przepisów zaproponowanych przez KE "ułatwiających uznanie rodzicielstwa w UE". W rozmowie z PAP szef organizacji pozarządowej Europe for Family, Matthieu Bruynseels, ostrzega, że proponowane przepisy stworzą ogromny rynek surogacji w Europie, a także wymuszą na wszystkich państwach członkowskich uznanie skutków prawnych "małżeństw" jednopłciowych.
Zgodnie z deklaracjami Komisji Europejskiej zaproponowane przepisy mają, co do zasady, zobowiązać państwa członkowskie do uznawania prawnego statusu "rodzica" osoby, która taki status posiada w jednym z krajów członkowskich.
Według posłanki sprawozdawczyni, socjaldemokratki (S&D) Marii-Manuel Leitao-Marques "obecnie rodzina może podlegać różnym przepisom w różnych państwach członkowskich w celu ustalenia rodzicielstwa dziecka".
"Oznacza to, że dzieci mogą stracić rodziców, z prawnego punktu widzenia, w przypadku wjazdu do innego państwa członkowskiego. Naraża ich to na znaczne ryzyko, ponieważ nie mają zagwarantowanego dostępu do praw związanych z dziedziczeniem, utrzymaniem i edukacją. Obecny krajobraz prawny wpływa w szczególności na rodziny tęczowe, ponieważ niestety nie wszystkie kraje UE uznają relację rodzic-dziecko w rodzinach LGBTIQ+. Jest to niedopuszczalny status quo" - przekonywała portugalska polityk na początku listopada, po tym jak Komisja Prawna (JURI) Parlamentu Europejskiego poparła projekty przepisów.
"Parlament wspiera Komisję Europejską w jej dążeniu do zapewnienia, że jeśli jesteś rodzicem w jednym państwie członkowskim, będziesz rodzicem we wszystkich państwach członkowskich" - podsumowała.
Zaproponowane przez KE i poparte przez Komisję Prawną PE regulacje, ograniczyłyby możliwość odmowy uznania przez kraje UE rodzicielstwa ustanowionego w innym państwie członkowskim .
"Chociaż rodzicielstwo nadal byłoby ustalane na poziomie krajowym - państwa członkowskie nie byłyby zobowiązane do zmiany swojego prawa rodzinnego np. zaakceptowania surogacji - to musiałoby ono zostać uznane we wszystkich krajach UE, niezależnie od tego, w jaki sposób dziecko zostało poczęte, w jaki sposób się urodziło, czy też rodzaju jego rodziny" - czytamy w komunikacie Komisji Prawnej PE.
"Posłowie zgodzili się, że zawarty we wniosku wyjątek, pozwalający krajom na nieuznawanie rodzicielstwa, jeśli jest w sposób oczywisty sprzeczny z ich porządkiem publicznym, nie powinien prowadzić do dyskryminacji m.in. wobec dzieci rodziców tej samej płci. Poparli proponowaną listę podstaw odmowy, aby zapewnić, że względy porządku publicznego będą mogły być stosowane jedynie wyjątkowo i że każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie" - podkreśliła Komisja Prawna.
Nowe przepisy określałyby też, który sąd i jakie prawo miałyby zastosowanie w transgranicznych sporach dotyczących rodzicielstwa oraz wprowadzałyby europejskie świadectwo rodzicielstwa (EPC), dostępne we wszystkich językach urzędowych UE.
W rozmowie z PAP, szef organizacji pozarządowej Europe for Family, działającej na rzecz obrony instytucji rodziny, Matthieu Bruynseels wskazuje na konsekwencje, jakie miałoby ewentualne przyjęcie tych przepisów.
"Regulacje te de facto otworzyłyby drogę powstania ogromnego rynku surogacji w UE, zmuszając państwa członkowskie do uznania prawnych powiązań między parą zamawiającą a zakupionym dzieckiem. Celem tych propozycji jest niewątpliwie obejście krajowych przepisów dotyczących rodzicielstwa, nawet w krajach, w których prawo zakazuje reprodukcyjnego wykorzystywania kobiet" - podkreśla ekspert.
Jak wskazuje, Komisja Europejska, za pośrednictwem komisarza ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa, przyznała, że jej projekt będzie miał wpływ na macierzyństwo zastępcze. 9 stycznia 2023 r. komisarz Reynders na posiedzeniu komisji JURI stwierdził, że "wniosek nie wyklucza przypadku dzieci urodzonych w wyniku surogacji; nieuwzględnienie macierzyństwa zastępczego wymagałoby wyraźnego wyłączenia we wniosku, co byłoby sprzeczne z zasadą niedyskryminacji".
Oprócz tego, "chociaż rozporządzenie nie ma na celu wprowadzenia europejskiego małżeństwa osób tej samej płci, skutkiem prawnym byłoby to, że relacja rodzic-dziecko deklarowana przez osoby zaangażowane we wszystkie rodzaje związków byłaby uznawana we wszystkich państwach członkowskich", zaznacza Bruynseels.
Szef Europe for Family wskazuje również na kontrowersyjny tryb konsultowania projektu legislacji na etapie jej powstawania.
"Komisja Europejska powołała +niezależną grupę ekspertów+ składającą się z dwunastu ekspertów prawnych. Co najmniej czterech z nich jest powiązanych z grupami wspierającymi LGBTQI lub agencjami macierzyństwa zastępczego. Jeden jest członkiem Network of European LGBTIQ Families Associations (NELFA). Inni eksperci doradzali rządom w zakresie rozwiązań dotyczących surogacji. W sumie czterech z 12 ekspertów zadeklarowało występowanie osobistego interesu, ponieważ udzielali porad prawnych dotyczących umów o macierzyństwo zastępcze" - wylicza Matthieu Bruynseels.
"Jedna z osób z tego grona została później poproszona przez Parlament Europejski o sporządzenie +niezależnej analizy+ rozporządzenia. Mimo, że sama brała udział w powstawaniu projektu tego rozporządzenia. Nic dziwnego, że była bardzo przychylna projektowi regulacji" - podsumowuje rozmówca PAP.
Jeśli projekt zostanie przegłosowany przez PE, to ostateczna decyzja w tej sprawie zostanie podjęta przez państwa członkowskie Unii, ponieważ prawo rodzinne należy do ich wyłącznych kompetencji