Protesty przeciwników aborcji w USA. "Marsz dla życia" ma bronić nienarodzonych
W Stanach Zjednoczonych dochodzi do licznych demonstracji środowisk pro-life, które domagają się ograniczenia stosowania aborcji w USA. Protestujący pragną aby nowy prezydent USA Joe Biden zmienił swoje ostatnie decyzje, które zniosły restrykcje antyaborcyjne.
W Stanach Zjednoczonych odbywa się doroczny protest przeciwników aborcji "Marsz dla życia". Z powodu pandemii koronawirusa wydarzenie miało w większości wirtualny charakter.
Tegoroczny marsz odbywa się w momencie gdy nowy prezydent Joe Biden zniósł niektóre restrykcje antyaborcyjne w USA.
W dorocznych "Marszach dla życia" odbywających się w stolicy USA biorą zwykle udział dziesiątki tysięcy Amerykanów. Tym razem jednak tylko niewielka grupa działaczy antyaborcyjnych i duchownych przemaszerowała ulicami Waszyngtonu pod siedzibę Sadu Najwyższego.
Pozostali dołączyli do protestu przez internet, gdzie mogli oglądać wystąpienia przywódców ruchu antyaborcyjnego.
Przewodnicząca komitetu organizacyjnego "Marszu dla życia" Jeanne Mancini skrytykowała decyzję nowego prezydenta USA Joe Bidena zezwalającą na finansowanie z funduszy federalnych zagranicznych organizacji oferujących usługi i doradztwo aborcyjne.
- Prosimy prezydenta Bidena by podejmował jednoczące, decyzje pro-life, które są popierane przez zdecydowaną większość Amerykanów - argumentowała Mancini.
"Marsz dla Życia" organizuje amerykański Kościół Katolicki w rocznicę decyzji Sądu Najwyższego z 1973 roku w sprawie Roe v. Wade, gwarantującej kobietom prawo do aborcji. Do protestu przyłączyło się wiele kościołów protestanckich. Przeciwnicy aborcji liczą, że dzięki konserwatywnej większości w Sądzie Najwyższym uda się wprowadzić większe restrykcje prawa o przerywaniu ciąży.
Fox News/Reuters
Komentarze