Finlandia podpisała umowę o współpracę z NATO, w którym wyraziła gotowość narodu do otrzymania pomocy od zagranicznych sił i utrzymanie aktywów wojskowych, takich jak statki i samoloty. Minister obrony Carl Haglund stwierdził jednak, że umowa nie jest krokiem na drodze do członkostwa w NATO.
Podpisane porozumienie (Memorandum of Understanding) jest podobne do wojskowej umowy interoperacyjności. - W tym czasie pokoju, to odnosi się głównie do sił zbrojnych uczestniczących w ćwiczeniach – stwierdził minister Haglund. - W teorii, w czasach kryzysu, jesteśmy lepiej przygotowani do otrzymania pomocy z innych krajów UE, krajów skandynawskich i krajów NATO – dodał.
Finlandia jest kluczowym państwem w polityce bezpieczeństwa Rosji. W 2008 roku, po wybuchu wojny w Gruzji, nasiliły się głosy o potrzebie jej wejścia do grona państw NATO. Zdecydowana większość społeczeństwa fińskiego oraz politycy opowiadają się jednak przeciw przyłączeniu do sojuszu. Przez wiele lat Finlandia była w mniejszym, bądź większym stopniu uzależniona od ZSRR, później od Federacji Rosyjskiej, dlatego, żeby zerwać tę relację musiałaby mieć posiadać gwarancję bezpieczeństwa ze strony państw rosyjskich.
Portal telewizjarepublika.pl poprosił o kometarz w tej sprawie prof. Wojciecha Roszkowskiego, polskiego ekonomistę i historyka PAN.
- Myślę, że to jest pierwszy krok do członkowstwa w NATO - stwierdził. - Finlandia zrywa w ten sposób z polityką neutralności - zauważył prof. Roszkowski.
Przynał, że członkowstwo Finlandii w NATO jest silnie powiązane z sytuacją na Ukrainie.
-Wszystko zależy od dalszego rozwoju sytuacji -uznał. - Najwyraźniej Finlandia jest bardzo zaniepokojona postawą rosyjską - mówił.
Stwierdził również, że, jeżeli sytuacja na Ukrainie się ustabilizuje, kwestia współpracy Finlandii z NATO powróci do starego porządku, jednak istinieje duże prawdopodobieństwo, że Putin będzie kontynuował swoją politykę.
- To, iż wydaje mi się, że to pierwszy krok do członkowstwa, jest związane z tym, że prawdopodobnie Rosja nie poprzestanie na tym, co robi - uznał pofesor Roszkowski.