Prezydent Libanu o sprawcach ataku w Bejrucie: Będą rozliczeni
Prezydent Libanu Michel Aoun zapowiedział w wystąpieniu telewizyjnym, że odpowiedzialni za czwartkowe starcia zbrojne w Bejrucie będą rozliczeni i staną przed sądem. - Nikomu nie pozwolimy brać dla własnych interesów narodu libańskiego jako zakładnika - dodał.
Szef państwa podkreślił, że nie można zaakceptować sytuacji, gdy "broń jest ponownie środkiem komunikacji" między rywalizującymi ugrupowaniami.
- Nawiązałem dziś kontakty ze wszystkimi stronami, aby zająć się tym, co się stało, a co najważniejsze, aby upewnić się, że nigdy się to nie powtórzy - oświadczył Aoun.
W wymianie ognia na granicy szyickiej i chrześcijańskiej części Bejrutu zginęło w czwartek co najmniej sześć osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Do walki zbrojnej doszło po protestach Hezbollahu przeciw sędziemu badającemu sprawę eksplozji w bejruckim porcie w 2020 roku.
Premier Libanu Nadżib Mikati przeprosił w czwartek naród za starcia zbrojne w stolicy kraju. W wywiadzie dla gazety "Annahar" powiedział, że według armii sytuacja w Bejrucie jest już lepsza. Dodał jednocześnie, że rząd jest władzą wykonawczą i nie może się mieszkać w sprawy sądowe.
Mikati ogłosił piątek dniem żałoby w całym kraju.
Armia libańska poinformowała na Twitterze, że po zamieszkach w Bejrucie aresztowano 9 osób, w tym Syryjczyka. Podano, że wojsko przebywa w rejonie, gdzie doszło do starć, aby nie dopuścić do kolejnych aktów przemocy.
Agencja AP relacjonowała, że kilkugodzinna wymiana ognia w Bejrucie, w której używano karabinów snajperskich, broni automatycznej, pistoletów i granatników, przypominała sceny z toczącej się w Libanie w latach 1975-1990 wojny domowej.
Wcześniej przed położonym w chrześcijańskiej części miasta Pałacem Sprawiedliwości zebrała się manifestacja zwolenników proirańskiego, szyickiego Hezbollahu i sprzymierzonego z nim ruchu Amal. Hezbollah i Amal ogłosiły, że ich zwolennicy zostali zaatakowani przez strzelających z dachów snajperów chrześcijańskich Sił Libańskich (LF).
Demonstranci domagali się odsunięcia sędziego Tarika Bikara od prowadzenia śledztwa dotyczącego eksplozji w porcie w Bejrucie z 4 sierpnia 2020 roku, w której zginęło co najmniej 215 osób. Hezbollah oskarża Bikara o upolitycznienie śledztwa i koncentrowanie się na szyickich politykach, którzy są podejrzewani o zaniedbanie kwestii bezpieczeństwa w porcie, co umożliwiło tragedię.
Tymczasem Siły Libańskie zaprzeczyły jakoby miały uczestniczyć w strzelaninie w Bejrucie. Potępiły czwartkowe wydarzenia i obwiniły Hezbollah, że "podżegał" ludzi przeciwko prowadzącemu śledztwo sędziemu Bikarowi.
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wezwał w czwartek wszystkie ugrupowania w Libanie do natychmiastowego zaprzestania aktów przemocy i powstrzymania się od prowokacyjnych działań lub podżegającej retoryki - powiedział jego rzecznik Stephane Dujarric. Guterres przypomniał o potrzebie przeprowadzenia bezstronnego, dokładnego i przejrzystego śledztwa w sprawie eksplozji w porcie w Bejrucie z 2020 roku - dodał rzecznik.