Premier Włoch Giorgia Meloni przyznała, że kraj znajduje się "pod presją migracyjną, jakiej nie widziano od wielu lat". Tak na konferencji prasowej po pierwszym posiedzeniu rządu po przerwie wakacyjnej odniosła się do rekordowego napływu migrantów, notowanego w ostatnich dniach. Wyraziła opinię, że działania rządu zmierzają w "słusznym kierunku".
Liczba migrantów przybyłych drogą morską od początku roku do Włoch zbliża się do 110 tysięcy.
Szefowa rządu Giorgia Meloni powiedziała, że notuje się "olbrzymi" napływ migrantów, między innymi w konsekwencji wydarzeń w afrykańskim regionie Sahelu. "Trudno wyjaśnić opinii publicznej to, czego jest świadkiem i ja to dobrze rozumiem. Dane wskazują na duży wzrost w porównaniu z poprzednim rokiem, chociaż analizując uważnie liczby widzi się spowolnienie fali migracyjnej" - stwierdziła premier.
O spowolnieniu tym mówił także szef MSW Matteo Piantedosi wyjaśniając: „W ciągu tego roku wzrost wynosił 329 %, ale zmniejszył się do 103 %. Spadek ten jest pocieszający”. Minister podkreślił, że „Współpraca z Tunezją, skąd odpływa ostatnio najwięcej łodzi w stronę włoskich wybrzeży, sprawiła, że zablokowano na lądzie 43 tys. osób, o 171 % więcej niż w zeszłym roku. Praca, jaką wykonuje Tunezja, jest ważna"..
Podczas konferencji prasowej rząd przedstawił także dane wskazujące, że w maju tego roku w porównaniu z tym samym miesiącem 2022 roku zanotowano wzrost napływu migrantów z Tunezji o ponad 1000 %. Obecnie wynosi on 386 %.
„Każdy element tych danych odpowiada tragedii, ale wskazują one, że działania włoskiego rządu zaczynają przynosić pierwsze rezultaty. Doceniamy wysiłki Tunezji, kraju najbardziej poddanego tranzytowej presji migracyjnej. Na 50 osób, które odpływają z jej wybrzeży, 50 jest zatrzymywanych” - oświadczył podsekretarz stanu w Urzędzie Rady Ministrów Alfredo Mantovano.