- Dzisiaj wszyscy poszukujemy pokoju, ale niestety prezydent Putin go nie chce- powiedział w czwartek premier Włoch Mario Draghi. Na konferencji prasowej podkreślił, że jeśli sytuacja będzie tego wymagać, sankcje nałożone na Rosję za inwazję na Ukrainę mogą zostać wzmocnione.
Zdaniem Draghiego kontakty między Rosją a różnymi przedstawicielami strony europejskiej „otwierają nadzieję", która potem jednak upada. „To, co widać - ocenił, odnosząc się do postawy Rosji - to zawsze fakty, które pokazują nam determinację, by prowadzić wojnę".
- Ale pokoju trzeba poszukiwać za wszelką cenę i trzeba być w tym wiarygodnym, a Chiny i USA są i jeśli jest ścieżka, która daje nadzieję, to właśnie ta - oświadczył premier Włoch.
Zapytany, czy Unia Europejska może zrobić więcej, odparł: "Robimy bardzo dużo". Powtórzył sprzeciw Rzymu wobec apeli prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o wejście sił NATO w przestrzeń powietrzną Ukrainy. - Są kraje, które chciałyby bardziej zdecydowanego zaangażowania, ale większość państw stoi na takim stanowisku - zaznaczył premier.
Mówiąc o rosyjskiej napaści na Ukrainę, szef włoskiego rządu powiedział: „Ta sytuacja dała początek niewystarczającym dostawom wielu rzeczy; benzyny, oleju napędowego, prądu, gazu, produktów żywnościowych, a sankcje, które wprowadziliśmy na Rosję i to bardzo ostre, mają niewątpliwie konsekwencje także dla nas". Nie wykluczył zaostrzenia sankcji.