W hrabstwie Galway na zachodzie Irlandii spłonął w nocy z soboty na niedzielę nieużywany od kilku lat hotel, w którym w czwartek zakwaterowanych miało zostać 70 azylantów. Kilka godzin wcześniej przed hotelem odbył się protest przeciwników umieszczania ich tam.
Pożar w Ross Lake House Hotel w miejscowości Rosscahill wybuchł około godz. 23.35 w sobotę. W tym czasie w budynku nie było nikogo. Policja poinformowała, że ustalenia przyczyn pożaru zostaną przeprowadzone w niedzielę po południu, ale wygląda, że jego wybuch mógł być efektem przestępstwa.
Właściciele nieużywanego od kilku lat hotelu niedawno podpisali kontrakt z rządem na zakwaterowanie w nim przez rok 70 osób ubiegających się o azyl w Irlandii. Plan ten spotkał się jednak z ostrym sprzeciwem lokalnej opozycji oraz mieszkańców, a w sobotę po południu grupa osób przeprowadziła protest, blokując wejście do hotelu.
Rosnąca w szybkim tempie imigracja zaczyna być postrzegana w Irlandii jak problem społeczny. Według danych urzędu statystycznego CSO, w Irlandii jest obecnie 141,6 tys. imigrantów, co stanowi wzrost o ponad 20 tys. w stosunku do ubiegłego roku i jest najwyższą liczbą od 16 lat.
Szerokim echem odbiły się antyimigranckie zamieszki, do których doszło w Dublinie pod koniec listopada, co było reakcją na zaatakowanie przez nożownika o imigranckich korzeniach trójki dzieci i nauczycielki.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie