- Wielka Brytania wydała już prawie tysiąc wiz uchodźcom z Ukrainy i ta liczba rośnie szybko - przekonywał w środę posłów premier Boris Johnson, odpierając zarzuty, że brytyjska pomoc dla nich jest „najwolniejsza i najbardziej zbiurokratyzowana w Europie".
- Myślę, że wszyscy współczują będącym w trudnej sytuacji uchodźcom, a ten rząd finalnie chce zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby ich przyjąć - mówił w Johnson w Izbie Gmin podczas cotygodniowej sesji poselskich pytań do premiera.
Dodał, że liczba uchodźców przybywających do Wielkiej Brytanii będzie wzrastać, a w najbliższych dniach ogłoszone zostaną kolejne ścieżki wizowe pozwalające im na przyjazd. Ponownie jednak wykluczył zniesienie wiz i przyjmowanie uchodźców bez wcześniejszej kontroli bezpieczeństwa.
Brytyjski rząd otworzył dwie ścieżki wizowe dla uchodźców z Ukrainy, jedna jest dla osób, które już mają w Wielkiej Brytanii legalnie mieszkających krewnych, a druga to sponsorowane wizy humanitarne dla osób, które nie mają żadnych powiązań rodzinnych z tym krajem. Choć w zeszłym tygodniu Johnson oceniał, że ostatecznie do Wielkiej Brytanii będzie mogło przyjechać nawet 200 tys. Ukraińców, rząd jest krytykowany za to, że oferowana pomoc jest wyraźnie mniejsza i bardziej zbiurokratyzowana niż to, co robią kraje Unii Europejskiej.
O tym, że proces uzyskiwania brytyjskiej wizy przez Ukraińców, nawet jeśli mają pełne podstawy do tego, jest uciążliwy mówił w środę ambasador Ukrainy Wadym Prystajko. Odpowiadając na pytania posłów z komisji spraw wewnętrznych ujawnił, że jeszcze przed wybuchem wojny jego własna żona początkowo nie dostała wizy. Prystajko wezwał rząd brytyjski do czasowego zniesienia wymogu wizowego dla Ukraińców.
Ambasador wyraził też opinię, że liczba tych, którzy przyjadą, nie będzie duża, bo uchodźcy wolą pozostać w pobliskich krajach, a „Wielka Brytania jest dla nich trochę za daleko".