Obywatele Polski wchodzący w skład załogi polskiego statku "Jawor", na którym w sobotę brazylijskie służby zarekwirowały w porcie Itaqui w mieście Sao Luis pół tony kokainy, nie trafili do aresztu - przekazały PAP władze policji federalnej Brazylii.
Dotychczas tamtejsze media informowały o rzekomym zatrzymaniu członków załogi jednostki wchodzącej w skład Polskiej Żeglugi Morskiej (PŻM).
Jak powiedział PAP Rodrigo Rocha Leite, szef policji federalnej w Sao Luis na północnym wschodzie Brazylii, żaden z Polaków będących członkami załogi statku "Jawor" nie został uwięziony.
Przekazał, że w tym tygodniu ruszyło dochodzenie z udziałem członków załogi polskiego masowca pływającego pod banderą Bahamów.
"Przesłuchiwani są wszyscy członkowie załogi. Sprawa jest w toku i wciąż nie mamy orientacyjnej daty zakończenia wszystkich niezbędnych przesłuchań" - dodał Rocha Leite wyjaśniając, że przedłużanie się pobytu marynarzy w Sao Luis wynika z "powagi sprawy" oraz "koniecznej przy jej badaniu ostrożności".
"Sprawa się przedłuża w związku z reperkusjami tego zdarzenia oraz trudnościami w komunikacji z przesłuchiwanymi osobami" - dodał Rocha Leite, nie precyzując czy któryś z obcokrajowców wchodzących w skład załogi masowca został tymczasowo zatrzymany.
Na statku podczas rejsu do Brazylii, jak wynika z informacji PŻM, poza Polakami znajdowali się obywatele Ukrainy, Rumunii i Bułgarii. W sumie 20 osób.
Szef policji federalnej w Sao Luis wyjaśnił, że przesłuchani już Polacy trafili z powrotem na pokład statku "Jawor", a oczekujący na rozmowy ze służbami policyjnymi przebywają w jednym z hoteli na terenie brazylijskiego miasta.
Według Rocha Leite "Jawor" prawdopodobnie odpłynie z portu Itagui w drugiej połowie października.
"Jeszcze dzisiaj zostanie przeprowadzona rewizja na statku przez funkcjonariuszy policji federalnej. Kolejną zaplanowaliśmy na 14 października. Następnie statek otrzyma pozwolenie na kontynuowanie podróży" - przekazał szef policji federalnej w Sao Luis.
Do przeszukania polskiego masowca doszło, jak twierdzi PŻM, po zgłoszeniu ze strony członków załogi, którzy natrafili na narkotyki w piątek.
Tymczasem według brazylijskiego portalu g1 inicjatywa przeszukania statku w sobotę rano wyszła od lokalnych policjantów ze stanu Maranhao. Gazeta online dodała, że członkom załogi polskiego statku mogą zostać postawione zarzuty przemytu narkotyków i przynależności do zorganizowanej grupy przestępczej.
Zarządzająca portem Itaqui spółka Emap podała, że "Jawor" dotarł do Brazylii z portu w Rotterdamie. Następnie po załadunku soi miał udać się do portu w Kartagenie, na południowym wschodzie Hiszpanii.
Brazylijska policja przekazała, że zarekwirowany na statku ładunek jest największym przejętym transportem kokainy w historii stanu Maranhao.
W niedzielę rzecznik prasowy PŻM Krzysztof Gogol poinformował PAP, że załoga masowca "Jawor" znalazła kilkanaście 40-kilogramowych paczek z narkotykami. Dodał, że mogły one zostać podrzucone nocą, kiedy statek znajdował się na kotwicowisku.
Według rzecznika marynarze odkryli narkotyki w piątek i niebawem kapitan jednostki poinformował o znalezieniu ładunku agenta, a ten policję.
Powiadomiona o podejrzanym ładunku policja, jak sprecyzował rzecznik, wysłała na statek śmigłowiec z funkcjonariuszami, a ci ustalili, że w paczkach znajduje się prawdopodobnie kokaina.
Źródło: PAP